Niedawno moja córka zebrała nas przy świątecznym stole: chciała podzielić się dobrą nowiną, nawet dwiema. W mieszkaniu mieszka nas pięcioro: ja, mój mąż, córka, zięć i wnuk. Choć mamy mieszkanie trzypokojowe, życie w dwie rodziny, jak pokazuje praktyka, jest nie do zniesienia. Pobrali się, bo moja córka zaszła w ciążę. Od razu wprowadzili się do nas.
Powiedzieliśmy im wtedy, że najlepszym rozwiązaniem będzie oszczędzanie na mieszkanie, choćby na wkład do kredytu hipotecznego. Niby nas słuchali, ale chyba nie zrozumieli. Siedzieliśmy przy stole, moja córka się uśmiechała. Przez chwilę wydawało się nawet, że w końcu obwieszczą nam, że się wyprowadzają.
"Mamo, tato, jestem w ciąży" - powiedziała, a mi zrobiło się słabo. Nie wiedziałem jak zareagować. Płakać czy cieszyć się? Prosiliśmy, żeby odkładali pieniądze na wyprowadzkę, a oni postanowili postarać się o kolejne dziecko.
Mój mąż i ja jesteśmy po prostu wściekli. Już tracę nadzieję, że mój zięć się zmieni. On jest kompletnym głupcem, a co najgorsze, czyni taką samą moją córkę. Na dodatek to oni się na nas obrazili, bo nie skaczemy z radości, że będziemy mieli kolejną gębę do wykarmienia.
dal byli obrażeni, że nie jesteśmy dla nich szczęśliwi. Mieszkamy w trzypokojowym mieszkaniu, w którym już teraz brakuje miejsca. Co będzie, kiedy pojawi się kolejny członek rodziny? Zamiast się wyprowadzić, pójść na swoje oni mają w głowie powiększanie rodziny. Już sama nie wiem, co z nimi zrobić!
A wy, co zrobilibyście na moim miejscu?
To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. "Mąż zażądał, bym sprzedała mieszkanie moich rodziców i wyremontowała dom jego rodziców": Inaczej mnie zostawi
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Słowa Tadeusza Rydzyka na temat Jana Pawła II zapadną w pamięci milionów Polaków. "Lekarze mówili rodzicom, że należy go usunąć"