"Kogo kochasz bardziej?" – zapytała swojego wnuczka Zofia, który rozpakowywał duże pudełko z prezentami. "Babcię, tatę czy mamę?".
„Oczywiście, że ciebie, babciu” – odpowiedział jedenastoletni Karol, z podekscytowaniem obserwując, jak jego babcia po kolei wyjmowała z pudełka to, o czym marzył od dawna. "Kiedy przychodzisz, zawsze dajesz drogie prezenty i pozwalasz mi robić wszystko. A mama i tata skupiają się na sobie i zapominają o mnie. To najszczęśliwszy dzień, babciu".
Olga była w tym czasie w innym pokoju, ale i tak słyszała, o czym rozmawiała teściowa z synem.
"Czy mama i tata nie dają ci prezentów?" – zapytała Zofia.
"Nic mi nie dają" – poskarżył się Karol. "Zabraniają wszystkiego, gdy cię tutaj nie ma. Zwłaszcza mama. Dlatego oczywiście kocham cię bardziej niż ich".
Olga weszła do kuchni i spojrzała surowo na teściową.
"Dlaczego zadajesz dziecku takie pytania i tym samym prowokujesz je do takich odpowiedzi?" - zapytała. "Chcesz z niego wychować pochlebcę?".
"Może pójdę?" – zapytał Karol. "Nie chcę tego słyszeć. To nie na moje uszy. W szkole uczy się nas, jak unikać bycia świadkiem takich rozmów lub uczestniczenia w nich. Ponieważ nasze kruche, dziecięce dusze mogą tego nie tolerować".
"Idź" – pozwoliła Zofia. "W jakiej atmosferze dorasta to biedne dziecko?'.
„Idź, idź” – powiedziała Olga do syna.
Karol włożył wszystkie prezenty z powrotem do pudełka, wyszedł z kuchni, szczelnie zamknął za sobą drzwi. Tupał głośno, a kiedy dotarł do swojego pokoju, zostawił tam prezenty i szybko wrócił na palcach do drzwi kuchennych. Zaczął podsłuchiwać, o czym rozmawiali dorośli.
"Moje pytanie było normalne Olgo" - powiedziała Zofia. "A po drugie, ja lepiej wiem, jakie pytania zadać dziecku. W przeciwieństwie do Ciebie wychowałem już kilku synów. Jednym z nich jest Mikołaj, nawiasem mówiąc, Twój mąż. Chcesz powiedzieć, że wychowałam ci złego męża?".
"Dobrze wychowałaś" - powiedziała Olga.
"Właśnie. Dobrze. A ja Ci powiem, Olgo, że ty źle wychowujesz syna".
Olga spojrzała na drzwi.
"Karol" – powiedziała głośno. "Jeśli chcesz wiedzieć, o czym mówimy, wejdź do kuchni, nie stój przy drzwiach i nie podsłuchuj".
"Wcale nie podsłuchiwałem" – powiedział Karol, wchodząc do kuchni. "Dopiero co przyszedłem, chciałem tylko wejść, a ty już krzyczałeś. W jakim świetle mnie stawiasz? Co pomyśli babcia?".
"Chciałeś wejść?" - Olga była zaskoczona. "A co z twoją słabą, dziecięcą duszą? Czy to nie będzie jej bolało?".
"Widzisz babciu, ona zawsze taka jest" – poskarżył się Karol. "Podejrzewa mnie o wszystko, co najgorsze, oskarża i naśmiewa się ze mnie".
"Chodź do mnie, mój mały” – powiedziała Zofia. "Babcia będzie ci współczuć. Babcia nie pozwoli ci się obrazić. Teraz zjemy obiad i pójdziemy na spacer. Karol usiadł obok babci i położył głowę na jej kolanach".
Olga uśmiechnęła się.
"Szkoda, że nie jestem artystką" – powiedziała. "Namalowałabym obraz zatytułowany: „Babcia i jej nieszczęsny wnuk, którego matka niewłaściwie go wychowuje".
„Nie słuchaj Karolku” – powiedziała Zofia, głaszcząc wnuka po głowie. "Dopóki tu jestem, mama nie zrobi ci krzywdy".
"A ty długo zostaniesz, babciu? – zapytał Karol.
"Chcesz, żebym z tobą została?" - zapytała seniorka.
"Chcę, żebyś została długo".
"Zostanę długo" - powiedziała.
"Na jak długo?"
"Czy będzie ci to odpowiadać przez trzy miesiące?" - zapytała.
"Przez całe lato?" - zapytał podekscytowany chłopiec.
"Na całe lato".
"Będziesz dawać prezenty? I będziesz stawać w mojej obronie, jeśli mama lub tata zaczną się kłócić?".
"Oczywiście. Nie będę cię gnębić?".
"Czy ty i ja będziemy codziennie chodzić do pizzerii?".
"Codziennie będziemy chodzić do pizzerii, codziennie będziemy jeść lody z ciastami i pić lemoniadę. Lubisz lemoniadę?"
"Bardzo".
"To będziemy to robić. W końcu jest lato! Jesteś na wakacjach. A wakacje to Twój uzasadniony i zasłużony odpoczynek. Na wakacjach możesz robić wszystko. Czy dobrze się uczyłeś w tym roku?".
"Babciu, tak dla twojej wiadomości, jestem prawie wzorowym uczniem".
"W takim razie oprócz wszystkiego jeszcze dam ci hulajnogę elektryczną" - powiedziała babcia do wnuka.
"Wow!" – wykrzyknął entuzjastycznie Karol.
"Zaskakujesz mnie" - powiedziała Olga.
"No cóż, babciu" – kontynuował entuzjastycznie Karol, ignorując słowa matki "Jeśli będzie hulajnoga i jeśli wszystko będzie możliwe, to może zostaniesz u nas na zawsze. Mamy duży dom. Miejsca jest wystarczająco dużo dla każdego".
"Może tak" - odpowiedziała Zofia.
"Zastanowię się nad tym. Jesień jest jeszcze daleko.
"Pomyśl, babciu. Tutaj morze jest blisko, do plaży pięć minut spacerkiem, a słońce niemal przez cały rok. Nie tak jak w twojej stolicy. A kiedy kupimy hulajnogę?".
"Pójdziemy po obiedzie. Po co przeciągać, prawda?" - powiedziała Zofia z uśmiechem i spojrzała na synową, która przyglądała jej się gniewnie.
"Czyli dobrze zrozumiałem, kochasz babcię bardziej niż mnie i tatę?" – zapytała niespodziewanie Olga.
"Mamo" – odpowiedział poważnie Karol. "Nie obrażaj się, ale będę z tobą szczery. Wszystko słyszałeś sama. Pizza - codziennie lody, ciasta, lemoniada, hulajnoga elektryczna i rower. No, powiedz mi, jak możesz nie kochać osoby, która oferuje to wszystko z głębi serca?".
"Okazuje się, Zofio, że ja i Mikołaj nie jesteśmy tu potrzebni" - powiedziała Olga i nałożyła na talerze jedzenie.
"Nie jesteście" - powiedziała kobieta.
Zaraz po obiedzie, kiedy Zofia poszła z Karolem na spacer i po hulajnogę, Olga spakowała do walizki, swoje rzeczy i rzeczy męża, a potem wyszła z domu. Mikołaj czekał na nią na stacji.
"Wszystko się udało?" - zapytał.
"Wszystko idzie zgodnie z planem" - odpowiedziała. "Twoja mama sama powiedziała, że nas tam nie potrzebuje. Możemy więc odpocząć przez miesiąc, a potem zobaczymy".
"Jesteś pewna, że możesz zostawić jej Karola?".
"Jestem pewna" – odpowiedział Mikołaj.
"Jest mu z nią bardzo dobrze. Minie kilka dni, a Karol dowie się, kim naprawdę jest jego babcia. Przecież nigdy nie odwiedzała nas dłużej niż tydzień. Teraz zrozumie, jakie trudności musiałem pokonać w jego wieku" - wspominając swoje trudne dzieciństwo, Mykoła westchnął ciężko.
Olga pogłaskała go po głowie, przycisnęła do piersi i również ciężko westchnęła. "Damy sobie radę" – powiedziała stanowczo, patrząc gdzieś w dal. "I wszystko będzie dobrze".
Dopiero gdy pociąg odjechał, Olga zadzwoniła do teściowej i poinformowała ją, że ona i Mikołaj pojechali do stolicy i będą mieszkać w jej mieszkaniu. Zofia odpowiedziała, że to z ich strony podłe i czegoś takiego od nich nie oczekiwała.
"Będziemy tu tylko 3 miesiące" – powiedziała Olga.
"Miesiąc!" - odpowiedziała Zofia surowo. "I ani dnia więcej! Rozumiesz?".
"Rozumiem" - odpowiedziała radośnie Olga.
Miesiąc później Olga i Mikołaj wrócili do domu. "Kogo kochasz bardziej, synu?" – zapytała Olga swojego syna. "Babcię, tatę czy mamę?".
Karol milczał, zauważając surowe spojrzenie swojej babci.
"Olga, dlaczego zadajesz dziecku głupie pytania i tym samym prowokujesz je do głupich odpowiedzi?" – zapytała Zofia. "Chcesz wychować mojego wnuka na oszusta? Samoluba i pochlebcę?".
Jedyne o czym Karol marzył w tym momencie, to żeby jego babcia jak najszybciej wyjechała i nie wracała.
To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. "Pozwij mnie. Jeśli sąd uzna, że jestem ci coś winna, to zapłacę". Powiedziałam matce
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Słowa Tadeusza Rydzyka na temat Jana Pawła II zapadną w pamięci milionów Polaków. "Lekarze mówili rodzicom, że należy go usunąć
O tym się mówi: Skandal na SOR-ze. Personel nie zauważył, że nie żyje jedna z pacjentek. Jak to możliwe