Mam 42 lata i dowiedziałem się niedawno o wieloletniej niewierności mojej żony. Jej zachowanie doprowadziło do burzliwego okresu w naszym małżeństwie. Od tego czasu przeszła długą drogę. Obiecała skończyć z romansami i całkowicie poświęca się dobru naszej rodziny. Kiedyś byłam głównym żywicielem rodziny, ale teraz i ona poszła do pracy, żeby pomóc dźwigać mi ciężar utrzymania rodziny.
Moja żona próbuje zadośćuczynić. Sam nie wiem, czy jest to wynik przebudzonego u niej sumienia, czy może czegoś innego. Wiem tylko, że szkody już zostały wyrządzone i nawet najszczersze przeprosiny nie będą w stanie cofnąć tego, co się wydarzyło.
Sytuacja jest godna ubolewania dla wszystkich osób zaangażowanych w tę historię, w tym naszych dzieci. Jako zwykły kierowca autobusu, który nie szuka wielkich zmian ani nowych początków, zastanawiam się, co robić dalej. Za każdym razem, kiedy moja żona wychodzi z domu do pracy, zastanawiam się, czy na pewno jest tam, gdzie mówi.
Nie mogę pozbyć się podejrzeń. Choć widzę, że się zmieniła, to wciąż z tyłu głowy mam obawę, że skoro tak długo mnie zdradzała, znów zapragnie szukać przygód gdzieś na boku. Sam już nie wiem, czy warto dalej tkwić w tym małżeństwie. Może lepiej byłoby się rozstać? W końcu i tak nie jestem w stanie jej zaufać.
Co byście mi doradzili?
To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. "Po rozwodzie przeprowadziłam się z dziećmi do matki na wieś": Nie wiedziałam, jaka „niespodzianka” mnie czeka
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Radosne wieści o bohaterach programu „Rolnik szuka żony”. Widzowie pospieszyli z gratulacjami. Para doczekała się wielkiego szczęścia. Co się stało