Wróciłam z pracy i zastałam siostrę mojej mamy - ciotkę Natalię w naszym domu. Siedziała w kuchni mojego domu i opowiadała o swoim życiu, a ściślej rzecz ujmując, po prostu narzekała. Mam teraz 28 lat i mieszkam z mamą.
Moja mama jakiś czas temu przeszła na emeryturę, a ja robię wszystko, żeby jesień życia spędziła jak najprzyjemniej. Wysyłam ją na wakacje, dbam o jej zdrowie i dobre samopoczucie.
Ciocia Natalia ma dwójkę dzieci. Córka skończyła studia, ale od momentu zakończenia nauki nie udało jej się znaleźć pracy. Ciotka nie chce, aby jej córka z wyższym wykształceniem pracowała jako kelnerka, dlatego szuka dla niej wyższego stanowiska. Na razie kiepsko jej to idzie.
Ciotka mieszka nie tylko ze swoją bezrobotną córką, ale i synem. Mój kuzyn ożenił się jakiś czas temu i do dwupokojowego mieszkania dołączyła jego ciężarna żona. Ledwo się mieszczą, w końcu jest jeszcze wujek. To właśnie mąż cioci Natalii utrzymuje rodzinę. Często bierze nadgodziny.
Myślę, że nie chodzi tylko o możliwość dorobienia. Wydaje mi się, że wujek nie jest w stanie wytrzymać w tak zatłoczonym domu. Kiedyś zdradził mi, że w domu ciągle są jakieś awantury, a w pracy ma przynajmniej spokój.
Wróćmy jednak do wizyty ciotki Natalii. Oświadczyła, że jest im bardzo ciężko i w związku z faktem, że niedługo urodzi jej się wnuk, to jej córka będzie musiała się przeprowadzić i zamieszkać z nami.
Kiedy to usłyszałam, o mało się nie przewróciłam. Na szczęście dość szybko udało mi się wziąć w garść. "Nie ma mowy. Nie zgadzam się" – stwierdziłem stanowczo.
"Jak to się nie zgadzasz? Jesteśmy krewnymi, musimy sobie pomagać. Co więcej, mieszkasz w stolicy, więc zorganizujesz gdzieś pracę mojej córce" - powiedziała ciotka wyraźnie oburzona.
"Z jej wiedzą i umiejętnościami nie liczyłabym, że znajdzie dobrze płatną pracę. A poza tym nie ma tu miejsca na dodatkową osobę" - stwierdziłam.
"Jak nie ma? Macie całe dwa pokoje i szkoda przydzielić jednego z nich rodzinie?".
"Niedługo wychodzę za mąż i razem z mężem będziemy mieszkać w jednym pokoju, a mama w drugim".
"W takim razie nie przyjdziemy na wesele!" - krzyknęła ciotka Natalia i wyszła, trzaskając drzwiami.
Oczywiście w sprawie ślubu skłamałam, chciałam tylko wybić ciotce głupie pomysły z głowy. Potem moja mama i ja śmiałyśmy się z tego przez długi czas.
To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. "Po rozwodzie przeprowadziłam się z dziećmi do matki na wieś": Nie wiedziałam, jaka „niespodzianka” mnie czeka
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Posiadacze pewnej monety z czasów PRL mogą się nieźle obłowić. To biały kruk w numizmatyce. Kolekcjonerzy są w stanie zapłacić fortunę, by ją zdobyć
O tym się mówi: Ten występ stał się prawdziwą sensacją internetu. Ma 58 milionów wyświetleń