Mój syn do mnie nie przychodzi. Jego druga żona jest obecnie w ciąży. Ona też mnie nie odwiedza. Rozumiem ich: jak mogą do mnie przyjść, skoro mieszka ze mną pierwsza żona mojego syna?
A wszystko zaczęło się tak. Siedem lat temu mój syn Antek poślubił dziewczynę o imieniu Kaśka. Po ślubie nowożeńcy zaczęli ze mną mieszkać. Myślałam, że to będzie rozwiązanie tymczasowe, ale stało się inaczej. Cztery lata temu urodziła się moja wnuczka Julia.
Kaśka nie pochodzi z naszego miasta, jej rodzice mieszkają w małym miasteczku 300 kilometrów stąd. Kiedy wnuczka Juleczka skończyła rok, zmarła babcia Kaśki, która mieszkała w naszym mieście. Miała dwupokojowe mieszkanie. Zapisała to mieszkanie Kaśce i jej bratu Sebastianowi.
Sebastian powiedział, że będzie mieszkał w tym mieszkaniu. Kategorycznie odmówił sprzedaży mieszkania i podziału pieniędzy. Powiedział, że po prostu wykupi udział siostry, ale minęło kilka lat, a on nadal nie zebrał żadnych pieniędzy i nic nie dał Kaśce.
Antek od razu powiedział, że wolałby mieszkać ze mną, z własną matką, niż w tym samym mieszkaniu z bratem swojej żony. I Kaśka się z tym zgodziła. Kaśka i ja nigdy nie miałyśmy żadnych konfliktów.
Gotowałam jedzenie, kupowałam artykuły spożywcze, a Kaśka myła, prasowała, sprzątała. Synowa i syn zawsze dawali mi pieniądze na media i jedzenie. Nigdy się z nią nie pokłóciłam, bo nie było o co.
Niestety Antek i Kaśka nie mogli żyć razem. Zaczęli się często kłócić. A potem Antek ogłosił, że poznał inną kobietę i to z nią chce być. Zapłaci alimenty na córkę, ale nie będzie mieszkał z Kaśką.
Moja synowa dużo płakała. Było mi jej bardzo żal. Nie miała nawet dokąd pójść. Brat nie chciał wykupić jej udziału, twierdząc, że nie ma pieniędzy. W tym czasie miał już dwójkę dzieci.
Kaśka była na urlopie macierzyńskim. Nie mogła znaleźć pracy. Uzgodniliśmy z nią, że będzie ze mną mieszkać w czasie, gdy będzie na urlopie macierzyńskim. A kiedy pójdzie do pracy i stanie na nogi, wyprowadzi się. Ta decyzja odpowiadała nam obu.
Już jakiś czas temu Kaśka zaczęła pracę. Zgodnie z naszą umową powinna się była wyprowadzić, ale z jakiegoś powodu nie chce tego zrobić. W tym czasie Antek ponownie się ożenił i oczekuje narodzin dziecka.
Ani mój syn, ani jego druga żona nie przychodzą do mnie. Mój syn ma mi za złe, że jego była żona nadal ze mną mieszka, ale ja po prostu nie mogę jej wyrzucić. Oczywiście moja synowa jest bardzo zadowolona, że mieszka ze mną. Gotuję jedzenie, a jeśli to konieczne, odbieram wnuczkę z przedszkola i bawię się z nią.
Do tego brat Kaśki nie spieszy się z zakupem jej udziału. Nie wiem co robić. Obiecuje sprzedać mieszkanie i kupić coś z kredytem hipotecznym i wkładem własnym. Obiecuje, że odda połowę pieniędzy Kaśce, ale czy nie to słyszymy od lat? Naprawdę mam nadzieję, że to zrobi.
Chcę, żeby Kaśka odeszła ode mnie, bo inaczej nie uda mi się poprawić relacji z drugą żoną syna. Kiedy to nastąpi? Nie wiem.
Moja synowa prosi, żebym nie wyrzucała jej i jej córki z mieszkania i patrzy na mnie tak żałośnie, że wiem, że nigdy nie zrobię tego jej i mojej wnuczce.
Już sama nie wiem, może wy mi coś poradzicie?
To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. "Codziennie rano mama dzwoni do mnie mama": Zawsze pyta o to samo
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Antek Królikowski znów przed sądem. Prokuratura nie odpuści