Kiedy brałam ślub z Arturem, miałam zaledwie 20 lat. On był ode mnie o 20 lat starszy, bogaty i wpływowy. Nasze małżeństwo nie opierało się na miłości, ale na kalkulacji. Moja matka ciężko chorowała, a brat stracił pracę. Potrzebowałam pieniędzy na ich leczenie i zapewnienie im lepszego życia. Artur obiecał mi wszystko, czego pragnęłam, pod warunkiem, że zostanę jego żoną.
Pierwsze lata małżeństwa były trudne. Artur był zimny i dystansowy, a ja czułam się jak więzień w pozłacanej klatce. Tęskniłam za prawdziwą miłością i bliskością. Pewnego dnia poznałam Michała. Był młody, energiczny i pełen życia. Od razu poczuliśmy do siebie coś wyjątkowego. Spędzaliśmy ze sobą każdą wolną chwilę, rozmawiając godzinami i odkrywając w sobie pokrewne dusze.
Z każdym dniem rosła we mnie świadomość, że zakochałam się w Michale. Moje małżeństwo z Arturem stało się dla mnie ciężarem, a poczucie winy coraz bardziej mnie dręczyło. Wiedziałam, że muszę coś z tym zrobić, ale bałam się konsekwencji.
Kiedy w końcu odważyłam się wyznać Arturowi prawdę o moich uczuciach, zareagował z furią. Oskarżył mnie o zdradę i chciwość, wyrzucając z domu niczym intruzkę. Byłam załamana. Teraz nie wiem co mam robić.
To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. "Dlaczego masz płacić alimenty na dwójkę dzieci, skoro Nikodem spędza u nas dni i noce": powiedzieli mu rodzice
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Z życia wzięte. "Mój mąż zostawił mnie dla innej": Kiedy wrócił do domu, czekała na niego przykra niespodzianka