Oskar i ja poznaliśmy na weselu naszego wspólnego znajomego. Potem przeprowadziłam się ze wsi do miasta. Udało mi się dostać pracę. Byłam po prostu zafascynowana życiem w mieście i byłam z siebie bardzo dumna, że zdecydowałam się na przeprowadzkę. Poza tym absolutnie nie miałem czasu na poczucie samotności w mieście, ponieważ niemal od razu poznałem Oskara.
Opiekował się mną bardzo miło i oświadczył mi się w trzecim miesiącu naszej znajomości. Niestety po urodzeniu dziecka wszystko się zmieniło.
"Nadia, wyjaśnij mi, proszę, dlaczego nasz syn jest niebieskookim blondynem?" - powiedział do mnie mąż. "Przecież oboje mamy ciemne włosy. Tak nie powinno być!".
"Kochanie, on musiał podać się do twojego taty. Spójrz na niego, jest podobny do twojego ojca".
"Co ty mówisz Nadia? Dziecko powinno wyglądać jak mama lub tata, a nie dalsi krewni. Swoją drogą moja mama też uważa, że to dziecko nie jest moje".
Oto dotarliśmy do sedna problemu. Teściowa mnie nie znosi i uderza we mnie od samego początku. Z jakiegoś powodu od początku twierdzi, że nie kocham Oskara, ale po prostu szukam łatwego życia.
Na szczęście złego słowa nie mogłam powiedzieć o teściu. Jest miły, wrażliwy. Nie osoba, ale złoto. Teraz ma inną rodzinę, ale komunikuje się z synem.
Wróćmy do mojego małżeństw. Skończyło się na tym, że Oskar przyprowadził do domu kochankę i kazał mi się wyprowadzić z synem. Nie miałem dokąd pójść. Na szczęście koleżanka przygarnęła mnie na kilka dni. Następnie znalazłam pokój w budynku komunalnym i przeprowadziłam się tam z synem.
Pewnego dnia w czasie zakupów usłyszałam, jak ktoś woła moje imię.
"Nadiu, to ty? Bogu dzięki. Wszędzie cię szukałem. Pojechałem nawet do wioski, żeby cię znaleźć" - powiedział teść.
"Gratulacje, właśnie mnie znalazłeś" - powiedziałam.
"Cieszę się, że cię widzę. Przykro mi z powodu mojego syna. To, co ci zrobił, było złe. Niestety wdał się w matkę. Powiedz mi, gdzie teraz mieszkasz?".
"Wynajmuję pokój"
"Wyjeżdżam teraz w podróż służbową, ale jak tylko wrócę, natychmiast rozwiążemy kwestię mieszkaniową. To powinno cię wystarczyć na dwa lub trzy tygodnie" - powiedział i wręczył kopertę z pieniędzmi.
Teść odwiedził nas jakiś czas później. Był zszokowany widokiem warunków, w jakich żyjemy. Nie mógł zabrać nas do swojego domu. Znalazł jednak inne rozwiązanie – za wszystkie oszczędności kupił mieszkanie i zarejestrował je na wnuka.
Próbowałam odmówić takiego prezentu, ale on nie ustępował. Zrobił to nie dla mnie, ale dla swojego wnuka. Oczywiście mój syn nie miał szczęścia do ojca, ale jego dziadek jest cudowny. Jestem mu bardzo wdzięczna za wszystko, stał się dla nas ogromnym wsparciem.
Teraz nie boję się o przyszłość mojego syna!
To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. "Wstań godzinę wcześniej niż Twój mąż. To wystarczy, żeby się pomalować i ugotować śniadanie": Radziła mi szwagierka
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: "Taniec z Gwiazdami": Milczenie ws. Kaźmierskiej. Produkcja udaje, że nic się nie dzieje. Fani oburzeni