Mamy syna Szymona, który ma teraz 22 lata. Jego życie zmieniło się diametralnie, gdy poznał Lidkę. Wkrótce zaczął spędzać z nią większość czasu, często zostawiając swój pokój w naszym dwupokojowym mieszkaniu pusty.
I wtedy, ni stąd, ni zowąd, Szymon ogłosił, że Lidka jest w ciąży i planują zamieszkać razem. Wiadomość była przytłaczająca, biorąc pod uwagę, że oboje wciąż studiowali.
Sytuacja stała się jeszcze trudniejsza, gdy Szymon ogłosił, że wprowadzają się do nas. Zachowanie Lidki w naszym domu było po prostu okropne. Jadła wszystko jak leci, łącznie z jedzeniem przygotowanym specjalnie dla Antoniego.
Kiedy ugotowałam coś, co jej nie smakowało, zażądała, żebym to posprzątała, bez względu na to, kto to zrobił. Jej poczucie prawa posunęło się tak daleko, że podczas kolejnej kłótni wyrzuciła mnie z pokoju syna.
Omówiłam tę sytuację z mężem, który zasugerował, byśmy spędzili lato w domku letniskowym, mając nadzieję, że z czasem sytuacja się poprawi.
Wróciliśmy we wrześniu z zakupami, ale okazało się, że zamek został zmieniony, a mój syn był poza domem. Po wejściu do domu z pomocą ślusarza zastaliśmy bałagan: wszędzie walały się śmieci i brudne naczynia. Kiedy Lidka w końcu się pojawiła, oskarżyła nas o włamanie.
Jej zachowanie było szokujące, ale jeszcze bardziej zaskoczył nas fakt, że nie była w widocznej ciąży. Wieczorem wrócił Szymon i wyznał, że Lidka nie była w ciąży, po prostu pasowało im mieszkanie bez nas i zmienili zamek, żeby nas nie wpuszczać.
Wściekła i z ulgą nalegałam, by Szymon natychmiast eksmitował Lidkę. Pomimo braku zdecydowania, poszedł za nią z jej walizką. Tydzień później wrócił do domu sam, odmawiając nawet wymienienia imienia Lidki. Pomimo zamieszania, poczułam ulgę, że to się wreszcie skończyło.
Nie przegap: Jackowski uderza w alarm. Będzie znacznie gorzej niż się spodziewano