Wybrali specjalną datę, dzień ich pierwszego spotkania. Pobrali się miesiąc później. Marysia niedawno dowiedziała się, że jest w ciąży, a dwie kreski, które zobaczyła rano, wcale jej nie przestraszyły.
Od razu zadzwoniła do Sławka, a on wysłuchał jej, odpowiedział coś niewyraźnie do słuchawki i zniknął na resztę dnia. Dziewczyna myślała, że jej narzeczony jest zajęty, ponieważ tak ciężko dla nich pracował. Wieczorem wrócił do domu i natychmiast zaczął pakować swoje rzeczy i jedyną rzecz, którą chciał powiedzieć swojej przyszłej żonie:
- Nie jestem gotowy, aby zostać ojcem. - Poszedł do domu rodziców, zostawiając ciężarną narzeczoną samą. Maria była zszokowana, ponieważ jeszcze niedawno jej narzeczony był gotowy założyć z nią rodzinę. Oświadczył się jej... Pięć lat małżeństwa, a on nie jest gotowy mieć z nią dzieci.
Zapłakana Marysia zadzwoniła do przyjaciółki — Zostawił mnie w ciąży miesiąc przed ślubem. Przyjaciółka spokojnie zapytała — Co zrobisz? - Zadzwonię do niego i powiem mu, jakim jest draniem. - Posłuchaj mnie — kontynuowała Ola — Daj mu się uspokoić. Sam do ciebie zadzwoni. - Maria zacisnęła zęby i zgodziła się nie dzwonić do narzeczonego.
Czekała, a plan Oli zadziałał. Tydzień później Sławek sam do niej zadzwonił:
- Co u ciebie Marysia? - zapytał ostrożnie. Rozmawiała ze Sławkiem spokojnie i nie wzbudzała litości. Tak będzie lepiej. Kolejny tydzień minął na spokojnych rozmowach, a teraz Sławek stoi na progu domu Marii.
Jest szczęśliwa, że posłuchała przyjaciółki i nie wystraszyła pana młodego kolejnym napadem złości. Ślub odbył się w tym szczególnym dla nich dniu, Maria uściskała przyjaciółkę, a Ola, nawiasem mówiąc, była świadkiem na ich uroczystości.
Nie przegap: Z życia wzięte. "Mama pojedzie z nami": Powiedział mój mąż. Zdecydowałam, że czas powiedzieć dość