Ostatnio moja żona zrobiła mi straszną awanturę i nie zgodziła się, żeby moja córka z nami zamieszkała. Doszło nawet do tego, że zagroziła mi, że jeśli przyprowadzę Lenę do domu, ona ode mnie odejdzie i nigdy nie poznam mojego syna. Próbowałem z nią rozmawiać, przekonywać, ale Natalia jest nieugięta. Nie trafia do niej żaden racjonalny argument.
Nie rozumiem, jak moja własna żona może zmuszać mnie do wybierania między sobą a moją córką. Tym bardziej że Lena nie mieszkałaby z nami na stałe. To rozwiązanie tymczasowe, dopóki moja była żona nie załatwi wszystkiego w mieście, gdzie zaczęła właśnie pracę.
Oczywiście, nawet jeśli moja żona się nie zgodzi, żeby Lena z nami zamieszkała, moja córka nie zostanie bez dachu nad głową. Rodzice moje żony już dawno zapowiedzieli, że może zamieszkać u nich, ale ja nie chcę, żeby Lena pomyślała, że ojciec jej nie chce.
Natalia zagroziła nawet, że jeśli przyprowadzę Lenę do naszego domu, na każdym kroku będzie jej mówiła, jak bardzo jej nienawidzi. I nie rozumiem, dlaczego moje dziecko będzie jej przeszkadzać?
Jest taką posłuszną, odpowiedzialną i empatyczną dziewczynką. Będzie bardziej przydatna niż niania. Zawsze wydawało mi się, że będę wiedział, jak postępować w każdej sytuacji, ale Natalia postawiła mnie przed trudnym wyborem. Mam nadzieję, że przemawiają przez nią ciążowe hormony. Kiedyś taka nie była.
Już sam nie wiem, co powinienem w tej sytuacji zrobić. Żadna z możliwości nie wydaje mi się dobra. Nie chcę krzywdzić ani mojej córki, ani żony. Co mam zrobić?
Co byście mi doradzili?
To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. "Zazdroszczę mojej córce": Ja i mój mąż nie byliśmy szczęśliwym małżeństwem
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Potężna wpadka Dody w trakcie gali Fryderyków. Takiego widoku widzowie kompletnie się nie spodziewali. Piosenkarka musiała ratować się na scenie