Gorące łzy spływały po policzkach Anny, gdy czytała wiadomość od męża. fMatka Anny, schorowana i zniedołężna, od kilku tygodni mieszkała z nimi. Opieka nad nią była wyczerpująca, ale Anna nie wyobrażała sobie, by pozbyć się matki w jej najtrudniejszym czasie.

Stanęła przed dramatycznym wyborem: miłość do męża, z którym budowała życie przez 10 lat, czy obowiązek wobec schorowanej matki, która dała jej wszystko.


Wspomnienia z dzieciństwa mieszały się z lękiem o przyszłość. Anna pamiętała troskliwe ręce matki, czułe słówka, noce spędzone przy jej łóżku, gdy chorowała. Matka była dla niej ostoją, przyjaciółką, powierniczką.


Z drugiej strony serce Anny ściskało się na myśl o rozstaniu z mężem. Marcin był dla niej wszystkim: partnerem, kochankiem, najlepszym przyjacielem. Razem śnili o wspólnej starości, o gromadce dzieci.


Dni płynęły w agonii. Anna nie mogła spać, jeść, skupić się na pracy. Rozpacz mieszała się z gniewem na męża, który postawił ją przed tak okrutnym wyborem.


W końcu, po długich godzinach rozmyślań i modlitwy, Anna podjęła decyzję.


"Nie mogę wyrzucić matki z domu" - napisała do męża. "To byłoby nieludzkie. Kocham cię, ale nie mogę zrezygnować z moich wartości i obowiązków. Rozumiem, jeśli to oznacza koniec naszego małżeństwa."


Kilka dni później Marcin spakował swoje rzeczy i odszedł. Dom nagle zrobił się pusty i cichy. Anna patrzyła na puste krzesło przy stole, na którym mąż zwykł jadać śniadanie, i łzy znów napływały jej do oczu.


Ból był ogromny, ale Anna czuła, że ​​postąpiła słusznie. Nie mogła zdradzić swoich wartości ani porzucić matki w potrzebie. Wierzyła, że ​​czas złagodzi ból i pokaże, czy jej decyzja była słuszna.


Opieka nad matką była wyczerpująca, ale Anna czerpała siłę z bliskości z nią. W jej oczach widziała wdzięczność i miłość, a to było dla niej największą nagrodą.


Czas płynął. Anna powoli otrząsnęła się po rozstaniu z mężem. Skupiła się na opiece nad matką i budowaniu nowego życia. Znalazła pracę, która pozwalała jej godzić obowiązki domowe z zawodowymi.


Po kilku miesiącach do Anny dotarła wiadomość od Marcina. Prosił o spotkanie. Była zdenerwowana, ale ciekawa, co ma jej do powiedzenia.


Marcin przyznał się, że popełnił błąd. Postawił ultimatum pod wpływem impulsu, nie myśląc o konsekwencjach. Tęsknił za Anną i chciał dać im drugą szansę.


Anna długo wpatrywała się w twarz Marcina. W jego oczach widziała żal, skruchę i tęsknotę. Serce ściskało jej się z bólu, ale wiedziała, że ​​nie może wrócić do przeszłości.


"Dziękuję ci za spotkanie, Marcinie" - powiedziała drżącym głosem. "Cieszę się, że cię widziałam, ale nie mogę wrócić do naszego małżeństwa. Zbyt wiele bólu i goryczy nazbierało się między nami. Potrzebuję czasu, aby uleczyć rany i poukładać swoje życie na nowo."


Jak informował portal "Życie News":
Przypomnij sobie: