Dom Grażyny spłonął 3 lata temu. Dobrze, że była wtedy w pracy i nie widziała, jak dorobek jej życia obraca się w popiół. W tym domu się urodziła i wychowała. Tu wychowała swojego syna. Po pożarze nie miała nic. Syn Artur i synowa Ola postanowili ją wziąć do siebie. Grażyna zdawała sobie sprawę, jak bardzo jest to dla niej trudne.
Po utracie domu, Grażyn mocno podupadła na zdrowiu. Nie mogła już pracować. Mieszkała drugi rok u syna i synowej. Wiedziała, że jest im ciężko. Postanowiła z nimi porozmawiać.
"Synu, wiedzę, jak jest wam ze mną ciężko. Wyślij mnie do domu opieki. Znalazłam ogłoszenie jednego z takich pensjonatów. Wydaje się dobrym miejscem. Tam się mną zajmą i nie będę dla was dłużej ciężarem".
"Mamo, poczekajmy do maja. Jeśli będziesz nadal chciała się przenieść do pensjonatu, zgodzę się" - powiedział Artur do swojej matki.
Kobieta skinęła głową. Nadeszła wiosna, na ulicy zrobiło się ciepło, a Halina postanowiła przypomnieć synowi o ich umowie.
"Dobrze. Jutro zabierzemy cię do pensjonatu" - powiedział syn, gdy przypomniała mu, na co się umówili.
Tego wieczora Grażyna swoimi drżącymi rękami spakowała wszystkie swoje rzeczy - nie było tego wiele. Rano ucałowała na pożegnanie swoje wnuki i wyszła z mieszkania. Syn odpalił samochód i ruszyli w podróż.
"Artur, dokąd jedziesz? Przegapiłeś skręt do domu opieki!" - powiedziała.
"Naprawiają tą drogę, trzeba jechać objazdem" - odpowiedział, a synowa uśmiechnęła się pod nosem.
Ich podróż trwała przez 20 minut. Grażyna zaczęła dostrzegać za oknem znajome krajobrazy. Na początku babcia nie mogła w to uwierzyć. Wygląda na to, że pojechali do jej wioski.
Artur otworzył bramę, a jego matka z trudem rozpoznała swoje podwórko. Kiedy wysiadła z samochodu, prawie ugięły się jej nogi. Stał przed nią nowy dom. W niektórych miejscach nadal znajdowały się materiały budowlane i rzemieślnicy, ale wszystko wyglądało tak, jakby nigdy nie było pożaru.
"Synu, czy ja śnię? Co się stało?" - zapytała, nie będąc w stanie powstrzymać łez.
"Mamo, nigdy nie zostawiłbym cię w domu opieki. Za nic w życiu. Dlatego postanowiliśmy odbudować twój stary dom. Wewnątrz znajduje się toaleta, telewizja, a nawet ogrzewanie podłogowe" - powiedział.
"Dlatego poprosiliśmy, żebyś poczekała ze swoją decyzją do wiosny. Chcieliśmy mieć czas na skończenie budowy" - powiedziała synowa.
Grażyn rozpłakała się i mocno przytuliła syna i synową. Długo nie mogła uwierzyć w takie szczęście. Syn, synowa i wnuki odwiedzają ją w każdy weekend.
To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. "Więc chcecie się bawić na weselu na nasz koszt": Oburzyła się swatka, gdy powiedziałam jej, że nie mamy pieniędzy
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Daniel Martyniuk planuje kolejne wesele. Zaskakujące wieści