Moje życie nie ułożyło się tak, jak planowałam. Moje małżeństwo się rozpadło. Chociaż ja i mój mąż byliśmy w tym samym wieku, po trzydziestce. Niestety mojego męża zaczęła przerażać odpowiedzialność za rodzinę.
Ja i Daniel byliśmy zgraną parą, było zrozumienie, szacunek, miłość. Zarówno Daniel, jak i ja chcieliśmy dziecka, ale lekarz ostrzegł mnie na konsultacji: „ciąża grozi powikłaniami, nie masz najlepszych testów. Poza tym radziłabym rodzić jak najszybciej. Z każdym rokiem ryzyko patologii będzie wzrastać”.
Zdecydowaliśmy się na ciążę, póki jest zdrowie i siły. Ciąża była naprawdę trudna. Od drugiego trymestru właściwie przeniosłam się do mieszkania w łazience, zawsze miałam mdłości, wszystko mnie bolało. Ciągle płakałam i byłam zła. Pochłonięta cierpieniem, nie zauważyłam, że Daniel się ode mnie odsunął.
Nie wiem, może nie był gotowy na rodzinę, może mnie nie kochał, ale nie mógł tego znieść i odszedł. Od porodu nie minęło nawet sześć miesięcy. Szczerze mówiąc, czułam się tak źle – brak snu, pogarszające się zdrowie – że nawet nie tęskniłam za mężem.
Po odejściu Daniela moi krewni zaczęli mi pomagać. Przede wszystkim, co zaskakujące, teściowa. Myślę, że było jej mnie żal i wstydziła się syna. Tak więc w pierwszym roku życia dziecka w końcu wyzdrowiałam. A było już dawno! Przecież w tym zamieszaniu nawet nie pomyślałam o alimentach, mimo że sąd przyznał mi stałą kwotę.
Nie potrzebowałem od niego niczego więcej poza przyzwoitością. Urodziłam dziecko – zaopiekuj się nim, pomyślałam. Nie pracowałam i dzięki pomocy rodziców starczało mi na podstawowe potrzeby. Zadzwoniłam do niego i przypomniałam o pieniądzach. Zagroziłam, że pójdę do sądu. Wtedy obiecał, że ureguluje należność. Przysłał mi 1000 zł. Poszłam do sądu.
Kiedy mój były się o tym dowiedział, zadzwonił do mnie. Właściwie zadzwoniła jego nowa żona. Powiedziała mi, że jestem żebraczką i jeśli nie stać mnie na utrzymanie dziecka, to powinnam je oddać ojcu. Oni je wychowają. Powiedziała, że dał mi pieniądze, a ja idę do sądu.
Jak można być takim człowiekiem? Nie zamierzam odpuszczać! Mój mąż jest ojcem i powinien poczuwać się do obowiązku! Jeśli nie sam, to niech sąd go do tego zmusi.
To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. Myślałam, że jeden z moich synów nie przeżył porodu. Po latach poznałam prawdę
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w osttanich dniach: Joanna Opozda ma spore problemy zdrowotne. Aktorka ujawniła, że wszystko rozwinęło się tuż po narodzinach syna. Operacja nie przyniosła rezultatów