Mikołaj pamiętał rodziców jak przez mgłę. Zginęli, kiedy miał 7 lat. Wtedy trafił pod opiekę wujostwa. Nie traktowali go dobrze. Wykorzystywali go jako darmową siłę roboczą. Miał zmywać naczynia, wynosić śmieci, sprzątać po swoich kuzynach. Nie mógł siedzieć z całą rodziną przy stole. Kazali mu jeść w kuchni.
Przez lata przyzwyczaił się, że traktują go właśnie w taki sposób. Jedyne, co słyszał poza rozkazami, to słowa, że powinien być wdzięczny krewnym, że zdecydowali się nim zająć, a nie wysłali go do domu dziecka, albo na ulicę. Czasem Mikołaj zastanawiał się, czy w sierocińcu nie byłoby mu lepiej. Mikołaj starał się uczyć najlepiej, jak tylko potrafił. Wiedział, że będzie musiał sam się o siebie zatroszczyć.
Kiedy skończył szkołę, dostał się na studia. Udało mu się znaleźć miejsce w internacie. Dostał stypendium, dzięki któremu mógł się wyprowadzić z domu.
W tym samym czasie jego kuzynka zdecydowała się wyjść za mąż. I właśnie wtedy wyszło na jaw coś, co jego wujostwo ukrywało przed nim latami. Ciotka Mariola zaprosiła go do domu. Z zaskoczeniem zauważył, że zachowanie krewnych wobec niego zupełnie się zmieniło. Wszyscy wokół niego skakali, byli mili. Ciotka co rusz częstowała go jakimiś rarytasami. Nie miał pojęcia, o co chodzi.
W końcu krewni przeszli do rzeczy. Ciotka powiedziała, że chce sprzedać trzypokojowe mieszkanie, w którym dorastał. Chciała kupić 3 mieszkania jednopokojowe. Jedno miało trafić do jej starszej córki, drugie do młodszej. Mikołaj liczył, że trzecie trafi do niego, ale ciotka stwierdziła, że będzie prawnikiem i szybko się dorobi czegoś swojego.
Potrzebowali od niego tylko jednego. Miał pójść z nimi do notariusza i podpisać papiery. Mikołaj od razu zdał sobie sprawę, że coś jest nie tak. Zgodził się, choć postanowił wszystko sprawdzić na miejscu.
Na miejscu okazało się, że trzypokojowe mieszkanie, w którym mieszkał wspólnie z wujostwem, należało tylko do niego. Odziedziczył je po swoich zmarłych rodzicach, choć ciotka i wujek skutecznie to przed nim ukryli.
„Wychowaliśmy Cię, ubraliśmy, nauczyliśmy... Czas nam podziękować. Mamy nadzieję, że podejmiesz właściwą decyzję” – powiedziała ciotka.
Mikołaj podjął decyzję. Wiedział, że tylko jedna była słuszna. Kazał wujostwu spakować swoje rzeczy i wyprowadzić się z jego mieszkania. Dał im tydzień. Zagroził, że jeśli nie opuszczą jego lokum, zwróci się do sądu. Dla nich to oznaczało poważny problem. Obrzucili go obelgami, ale on miał to gdzieś. Wreszcie poczuł, że los się do niego uśmiechnął.
To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. Przywiózł teściową ze szpitala do domu. Nie spodziewał się, że jego żona zachowa się w taki sposób
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Zmiany w zasiłku pogrzebowym. Będzie więcej środków dla godnego pożegnania bliskich
O tym się mówi: Król Karol III jest ciężko chory. Czy pozostanie głową państwa