Czwartkowe wydanie "Teleexpressu" z 1 lutego 2024 r. z pewnością nie przejdzie do historii jako jedno z najbardziej udanych. Mimo że Maciej Orłoś rozpoczął program entuzjastycznym wprowadzeniem do nowego miesiąca, szybko okazało się, że żywioł lutowego roku 2024 przyniesie pewne kłopoty. Odpowiedzialna za kwestie techniczne osoba musiała zmierzyć się z serią błędów, które wprowadziły chaos nie tylko w studiu, ale także wśród widzów TVP.
W trakcie czwartkowego wydania "Teleexpressu", Maciej Orłoś zainicjował temat 800 plus, informując o przyjmowaniu wniosków przez ZUS. Po przedstawieniu eksperta z Zakładu, widzowie zamiast kontynuacji tematu finansowego wsparcia zobaczyli dziennikarkę z mikrofonem. W 9. minucie obraz nagle zamarł, a widzowie byli zmuszeni patrzeć na nieruchomą postać dziennikarki, co zaskoczyło i zdziwiło miliony telewidzów, informuje Goniec.
Nie był to jedyny incydent tego dnia. W trakcie wypowiedzi Macieja Orłosia, widzowie mieli okazję podziwiać kolejnego zamrożonego eksperta, co jednoznacznie wskazywało na błąd w reżyserii programu. Niebezpieczne pomyłki sprawiły, że Orłoś musiał radzić sobie z sytuacją, która z pewnością przeszła do historii "Teleexpressu" jako jedna z najbardziej niefortunnych.
Warto zaznaczyć, że problemy nie ograniczały się tylko do dwóch zamrożonych postaci. Dziennikarka, która wcześniej przypadkowo weszła w wypowiedź Macieja Orłosia, miała pierwotnie pojawić się chwilę później, prezentując materiał o filmach "Bracia ze stali" i "Dziewczyna influencera". Sytuacja ta wprowadziła jeszcze większe zamieszanie w strukturze programu.
W trakcie emisji pojawił się również niespodziewany materiał na temat operatora kamery Jerzego Ernsta, pracującego w TVP od 50 lat. Brak zapowiedzi sprawił, że widzowie byli zdezorientowani, nie wiedząc, czy jest to kontynuacja wcześniejszych tematów czy zupełnie nowy segment. Dopiero po zakończeniu materiału Orłoś zdecydował się podziękować jubilatowi za lata poświęcone telewizji.
Warto podkreślić profesjonalizm Macieja Orłosia, który mimo trudności nie wspomniał o wpadkach i problemach podczas czwartkowego wydania "Teleexpressu". Czy tajemnicza seria błędów związanych z techniką zostanie wyjaśniona, czy też pozostanie jednym z najbardziej zagadkowych momentów w historii tego popularnego programu? Odpowiedź na to pytanie pozostaje w sferze spekulacji, a widzowie z niecierpliwością czekają na kolejne odcinki, by zobaczyć, czy "Teleexpress" zdoła powrócić na właściwe tory.
Jak informował portal "Życie News": Zaskakująca debiuta na antenie TV Republika. Rafał Patyra nie trzymał się standardów
Przypomnij sobie: Policja pilnie apeluje o pomoc w poszukiwaniach. Zaginęła 4-letnia Alicja i jej 3-letni brat. Istnieje podejrzenie o porwanie przez ojca dzieci