Nie rozmawiamy z mężem już od trzech dni. Pokłóciliśmy się, bo nie chcę, żeby odwiedzali nas jego krewi. Zagroziłam, że jeśli nie spełni mojej prośby, wyprowadzę się do moich rodziców. Nikt nie pytał mnie o zdanie. Teściowa bez konsultacji kupiła bilet, bo uznała, że jej wizyta sprawi nam radość. Cóż, myliła się.

Mój mąż ma bardzo dużą rodzinę. Teściowie chcą do nas przyjechać ze swoimi młodszymi synami. Nasze mieszkanie jest małe, gdzie ja mam ich wszystkim pomieścić? Co więcej, będę musiał ich karmić na własny koszt. Jakby tego było mało będę zmuszona do wymyślenia atrakcji na cały ich pobyt.

Para/YouTube @Ploteczki
Para/YouTube @Ploteczki

Krewni przychodzą bez grosza, ale to im nie przeszkadza mieć zachcianki, jakby byli królami. Liczę każdy grosz, bo mamy kredyt hipoteczny do spłacenia. Już ledwo wiążemy koniec z końcem, dlatego jeszcze nie zdecydowaliśmy się na dzieci. Nasi rodzice nam nie pomagają, a krewni mojego męża nie dość, że nas nie wspierają, to jeszcze chcą żyć na nasz koszt.

Choć ja i mój mąż jesteśmy małżeństwem od 7 lat, to tym czasie widziałam moją teściową ledwie kilka razy. Odległość mi sprzyja. Mieszkamy od siebie daleko, dlatego widujemy się stosunkowo rzadko. Niestety jak już przyjadą, to zostają na dłużej. Może patrzyłabym na to inaczej, gdyby dali coś od siebie. Mają własny ogródek, w którym uprawiają różne owoce i warzywa, ale jeszcze nigdy nic nam nie przywieźli.

Kiedy już przyjadą, chcą chodzić do restauracji, kin, muzeów, teatrów, ale za wszystkie takie wyjścia płacimy my. Przez tydzień ich pobytu w naszym domu zbiera się całkiem niezła sumka. To nie wszystko. Teściowa bez skrępowania używa moich rzeczy. Korzysta nie tylko z moich kosmetyków, ale bierze też mój szlafrok. Do tego czyta moje notatki, przegląda dokumenty.

Muszę wszystko dostosowywać do nich. Nie mogę spokojnie pójść spać, bo oni oglądają telewizor długo i głośno. Nie wspomnę już nawet o tym, że nie zmywają po sobie naczyń i nie przygotowują sobie posiłków. Ich zdaniem moim obowiązkiem jest im służyć, skoro jestem panią domu i ich goszczę.

Nie chcę, żeby krewni mojego męża przychodzili do nas w odwiedziny! Niestety mój mąż tego nie rozumie, bo dla niego to przyjemna wizyta jego najbliższych. Tyle że to nie on ich obsługuje, czekając, aż ja to zrobię.

Myślałam, że przestaniemy gościć u nas jego rodziców, jednak tak się nie stało – oni już pędzą w naszą stronę. Od razu powiedziałam mężowi, że nie zamierzam się nimi opiekować. Jeśli chce, niech sam się wszystkim zajmie. Rozumiem, że jego rodzice chcą się zabawić i zmienić otoczenie, ale nasz dom to nie darmowe sanatorium. Mam dość bycia bezpłatną pokojówką i sponsorką.

Kobieta/YouTube @Czas na Historię
Kobieta/YouTube @Czas na Historię

Mąż twierdzi, że nie może odmówić rodzicom. Waha się i milczy, a teściowa pospiesznie pakuje walizki. Jeśli przyjdą, natychmiast udam się do mamy. Niech spróbuje, jak fajnie jest spędzać czas z niewdzięcznymi bliskimi. Ja odrobiłam lekcję i nie zamierzam powtarzać dawnych błędów.

To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. Mojego syna nie ma już od dwóch lat, a moja synowa wciąż siedzi nam na karku

Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Sensacyjne wieści od Sebastiana Karpiela-Bułecki i Pauliny Krupińskiej. To już oficjalnie. Chodzi o ich małżeństwo

O tym się mówi: Redakcja „19:30” ma spore kłopoty. Widzowie domagają się określonych zmian w programie informacyjnym. Czy Marek Czyż nie wszystkim przypadł do gustu