Wyszła za mąż po raz pierwszy w wieku 20 lat, a Antoni urodził się w tym małżeństwie. Matka Janiny pracowała w dziale mieszkaniowym i udało jej się zdobyć dwupokojowe mieszkanie dla nowożeńców. Jednak to małżeństwo nie trwało długo. Młody mąż nie odpowiadał Jasi pod każdym względem: nie zarabiał dużo, nie lubił hałaśliwej zabawy, jaką lubiła sama Jasia; ciągle odkładał pieniądze na kupkę.
Młoda dziewczyna chciała zwiedzać, wyjeżdżać na wakacje, podróżować... Nie zajmowała się zbytnio domem — co najwyżej gotowała zupę na tydzień i mogła odkurzać.
Po rozwodzie mały Antoni został z matką, ale na zajmowanie się aktywnym dzieckiem Janina nie miała czasu, więc chłopiec często zostawał z babcią. Janina nieustannie próbowała ułożyć sobie życie osobiste — kilka razy wyszła za mąż, ale za każdym razem bezskutecznie. Mężczyźni, o których marzyła, nie spieszyli się, by ją poślubić, a reszta jej nie odpowiadała.
Młoda kobieta miała również trudności z pracą — nie miała wykształcenia i nikt nie zatrudnił jej w dobrym miejscu. Często zmieniała zawody — rok pracowała jako sprzedawczyni w sklepie, pół roku jako młodsza wychowawczyni. Za każdym razem jednak rezygnowała i na kilka miesięcy osiadała w domu, siedząc z dzieckiem na karku rodziców. Wtedy ktoś z jej licznych znajomych załatwił dziewczynie pracę w remizie strażackiej jako dyżurna telefonistka. Janina pracowała 24 godziny na dobę, a pensja była dobra.
Antoni prawie nie widywał ojca po rozwodzie. Tata przyjeżdżał tylko na urodziny i przed Bożym Narodzeniem. Janina zawsze źle mówiła o swoim pierwszym mężu, twierdząc, że nie dawał jej pieniędzy na dziecko.
Jednak później słowa matki okazały się wielkim kłamstwem. Ojciec Antka, rzeczywiście przez pierwsze sześć miesięcy pieniędzy byłej żonie nie dawał, miał trudności z mieszkaniem. Ale jak tylko wszystko się uspokoiło, mężczyzna zaczął dawać byłej żonie alimenty.
Jasia nie wydawała zbyt wiele na swojego syna, nie kupowała mu nowych ubrań, nie inwestowała w rozwój. Kobieta wydawała alimenty według własnego uznania — oszczędzała na wakacje, kupowała sobie ubrania i kosmetyki. Nawiasem mówiąc, zabrała syna nad morze tylko raz na przestrzeni lat.
Od 16 roku życia chłopiec pracował na pół etatu. Antoni samodzielnie zarobił na swój pierwszy komputer. Po szkole dostał pracę na stacji benzynowej, rok później zaoszczędził trochę pieniędzy i zapisał się na kurs korespondencyjny.
Szkolenie nie poszło na marne. Najpierw Antoni awansował na kierownika zmiany, a następnie na kierownika budowy. Pensja nie była zbyt wysoka, ale praca była stabilna, ze wszystkimi świętami i weekendami. Antoni mieszkał z matką i oddawał jej prawie połowę swojej pensji na wyżywienie i media.
Janina przeszła na emeryturę w wieku 48 lat. Chociaż emerytura nie była wysoka, kobieta nie chciała dalej pracować. Była zadowolona z pieniędzy, które dawał jej syn.
W wieku trzydziestu lat Antoni postanowił poślubić swoją koleżankę i przyprowadził pannę młodą na spotkanie z matką.
Zapoznanie się synowej z teściową nie było zbyt udane. Słysząc, że Antoni i Kasia planują wynająć mieszkanie, przyszła teściowa zaczęła aktywnie proponować, aby z nią zamieszkali. Według Janiny nie było potrzeby wydawać na czynsz, ponieważ jest wolny pokój.
Jednak Kasia była kategoryczna, nie chciała mieszkać z czyjąś matką. Jej plany obejmowały wynajęcie mieszkania, a następnie zaciągnięcie kredytu hipotecznego.
Trzy miesiące przed ślubem młodzi znaleźli odpowiednie mieszkanie i wyprowadzili się. Oczywiście "pensja" dla Janiny zmniejszyła się. Przyszłej teściowej bardzo się to nie spodobało. Do Antoniego zaczęła wydzwaniać z prośbą o podrzucenie jej pieniędzy.
Przyszła żona postanowiła "postawić kropkę nad i" jeszcze przed ślubem. Zawołała Antoniego na rozmowę i od razu zaznaczyła, że jeśli chce wspierać swoją matkę, to nie z nią u boku. Kasia dobrze wiedziała, że Janina w swoim czasie w syna nie inwestowała, więc młoda kobieta miała niechęć do przyszłej teściowej.
Zdaniem Kasi wystarczyłoby po prostu płacić za utrzymanie mieszkania matki. A wszystkie wyjazdy do gości i wyjazdy do sanatorium kobieta powinna opłacać sama. W końcu w wieku 50 lat można iść gdzieś do pracy.
Jasia, wyczuwając coś złego, zaczęła naciskać syna jeszcze dotkliwiej. Teraz prosi o pieniądze na lekarstwa. Nagle kobieta rzekomo ma wiele chorób.
Widząc to wszystko, Kasia zawiesiła przygotowania do ślubu. Nie zostawiła jeszcze Antoniego, dała mu kilka miesięcy na przemyślenie i ustalenie priorytetów.