Kiedy miałam dwadzieścia lat, wyszłam za mąż. Studiowałam wtedy pedagogikę i miałam w planach zostać nauczycielką. Całe życie spędziłam w rodzinnej wsi, dopiero na studia przeniosłam się do większego miasta.
Życie w mieście mocno się różniło od tego, jakie znałam. Słyszałam wiele historii o tym, jak to Kopciuszek zmienia się tu w księżniczkę. Nie sądziłam, że coś takiego może mnie spotkać. Nigdy nie uważałam się za piękność, ani też nie miałam potrzeby za nią uchodzić.
Zależało mi tylko na tym, żeby robić w życiu coś, co będę lubiła. Żeby spełnić to marzenie, musiałam znaleźć sobie dorywczą pracę, żeby dorobić do stypendium. Uznałam, że uda mi się pogodzić naukę i pracę, tym bardziej że moje obowiązki w pracy nie były szczególnie wymagające. Moim zadaniem było odbieranie korespondencji, sortowanie jej i wysyłanie.
Idąc na rozmowę kwalifikacyjną, nie robiłam sobie nadziei na posadę, a jednak mi się to udało. Dość szybko zrozumiałam, z jakiego powodu zostałam wybrana. Okazało się, że mój szef, a teraz mój mąż, od początku mnie polubił. Już po tygodniu mojej pracy, wszyscy zaczęli mówić, że wpadłam mu w oko, bo traktował mnie zupełnie inaczej niż inne swoje pracownice.
Nawet jeśli zdarzało mi się popełnić jakiś błąd, zawsze stawał po mojej stronie, mówiąc, że przecież dopiero się uczę i mam prawo do błędu. Dla innych nie był aż tak wyrozumiały. Potem zaczął mnie obsypywać prezentami i zaprosił na kolację. Skłamałabym, mówiąc, że nie podobał mi się jako mężczyzna. Dlatego dość szybko mu uległam.
Nasza relacja dość szybko się rozwijała. Zdecydowaliśmy się razem zamieszkać. Nie musiałam już pracować, bo mój chłopak po prostu dawał mi pieniądze. Udało mi się spokojnie skończyć studia. Wszystko układało się znakomicie. Zaręczyliśmy się, wzięliśmy ślub i cudowna podróż poślubna. Było po prostu cudownie!
Mój mąż bardzo pomagał mojej rodzinie. Dbał o to, żeby niczego im nie brakowało. Starałam się zadowolić mojego męża, spełniając każdą jego zachciankę. Nie tak dawno mój mąż podarował mi karnet na siłownię i oświadczył, że będę miała prywatnego trenera. Zapytałam go, czy uważa, że jestem za gruba. On się tylko roześmiał i stwierdził, że dzięki ćwiczeniom będę jeszcze piękniejsza.
Po kilku miesiącach zobaczyłam zachwycające efekty siłowni. Moja figura była nie tylko smuklejsza, ale i pojawiły się mięśnie. Zmiana podobała się mnie i mojemu mężowi. Polubiłam treningi. Potem mój mą wpadł na pomysł, żebym przefarbowała włosy na blond. Uznałam, że nie ma w tym nic strasznego. Umówiłam się w salonie fryzjerskim i wyszłam z niego z jasnymi włosami.
Potem mój mąż uznał, że moim ustom potrzeba trochę więcej objętości. Za nim się obejrzałam, siedziałam już w gabinecie kosmetycznym z większymi wargami. Nie wyglądałam źle, ale moja mama tylko pokręciła głową, kiedy przyjechałam ją odwiedzić wspólnie z mężem.
„Jesteś nie do poznania Kasiu” – powiedziała mama i raczej nie było słychać w jej głosie zachwytu.
Ostatnio mój mąż zaczął mówić o konieczności powiększenia moich piersi. Na razie odmawiam, mówiąc, że silikon w ciele nie jest ani zdrowy, ani bezpieczny. On jednak nie odpuszcza i co jakiś czas wraca do tematu. Boję się, że w końcu się zgodzę. Tylko co będzie dalej?
Myślałam, że mój mąż zakochał się we mnie, ale on ciągle chce coś zmieniać. Jak się okazuje, rola Kopciuszka zmienionego w księżniczkę nie jest prosta...
To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. Mój brat ma wygląd i pieniądze, ale nie może znaleźć sobie żony. Wszystko przez jego charakter
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: W sieci coraz więcej powalających na kolana ogłoszeń z klatek schodowych. Wielu lokatorów wykazuje się niezłą kreatywnością. Co drażni ich najbardziej
O tym się mówi: Kolejne kontrowersje wokół programu 19:30. Marek Czyż będzie niezadowolony