Chciała się upewnić, że jej dzieci już śpią. Weszła do pokoju. Przykryła młodszego, a z dłoni starszego wyjęła telefon, który wciąż trzymała w ręce. Gdy tak patrzyła na śpiących synów niespodziewanie przypomniało się jej spotkanie z cyganką.
Po spotkaniu z tamtą kobietą, wszystko w życiu Karoliny się zmieniło i chyba nigdy nie będzie w stanie o tym wszystkim zapomnieć.
W jej rodzinnej wiosce żyła Cyganka, której wszyscy w duchu się bali. W zamian za pieniądze lub jedzenie kobieta przepowiadała przyszłość. Karolina zawsze była co do tego sceptyczna. Zresztą praktycznie nie miała okazji spotkać się z Cyganką twarzą w twarz. Wszystko zmieniło się, kiedy usłyszała na swoim podwórku wołanie o pomoc.
Grupka młodych mężczyzn otaczała Cygankę, a ich zamiary z pewnością nie były dobre. Karolinie udało się ich rozgonić. Zabrała przerażoną kobietę na swoje podwórko. Zrobiła jej herbaty, dała coś do jedzenia, pozwalając jej powoli dojść do siebie. W końcu Cyganka spojrzała na nią, smutnym i pełnym udręki spojrzeniem.
„Podaj mi rękę” – powiedziała do Karoliny.
„Nie wierzę w takie rzeczy” – odpowiedziała Cygance.
Kobieta sama ujęła dłoń Karoliny i narysowała na niej długą linię czerwonym długopisem.
„Ta linia coś naprawia. Nie zmywaj jej do północy, a szczęście nie będzie cię opuszczało. Będziesz miała dwoje dzieci. Młodsze będzie nieco wątlejsze, starsze znacznie silniejsze. Z obu będziesz bardzo dumna” – powiedziała Cyganka, po czym bez słowa wyszła.
Karolina, choć była sceptyczna do podobnych rytuałów, mimo wszystko nie zdecydowała się zmyć narysowanej linii. Choć nie była przesądna, a przynajmniej się o to nie podejrzewała, postanowiła nie kusić losu.
Kilka tygodni później do sąsiedniego domu wprowadził się mężczyzna ze swoimi synami. Młodszy z nich wydawał się słaby, ale jednocześnie był bardzo aktywny. Najstarszy przygotowywał się właśnie do pójścia do szkoły. Dzieci przed rokiem straciły matkę. Jechała samochodem z młodszym z synków. Zagadywał ją i doszło do wypadku. Staś bardzo obwiniał się o to, co stało się z jego mamą.
Staś zaczął odwiedzać Karolinę. Oboje szybko złapali wspólny język i mocno się do siebie przywiązali. Z czasem do odwiedzin dołączył starszy syn, a potem ich ojciec Antonii. W końcu doszli do wniosku, że chcą być razem. Dzieci bardzo się cieszyły, że mają nową mamę, a ona cieszyła się z męża i synów.
„Mamo nie pójdziesz do nieba mamo, prawda?” – pytał ją czasem Staś, kiedy siadali na schodach.
„Nigdzie się nie wybieram” – zapewniła go.
Karolina nigdy nie dowiedziała się, czy szczęście, jakiego zaznała, było zasługą Cyganki, czy też nie. Mimo wszystko zawsze była jej wdzięczna.
To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. „Tatusiu nie wysyłaj mnie do sierocińca. Nie będę dużo jeść”
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Wielki przyjaciel Krzysztofa Respondka we wzruszający sposób pożegnał artystę. Krzysztof Hanke podczas ostatniego pożegnania nie krył łez. Co mówił
O tym się mówi: Prezydent Andrzej Duda zaskoczył internautów. Takiego wpisu po głowie państwa nikt się nie spodziewał. Internauci komentują