Przejeżdżałem samochodem w pobliżu jednego z supermarketów. Nie zamierzałem się zatrzymywać, ale wtedy zauważyłem staruszkę, która stała niedaleko drzwi i płakała. Nie mogłem przejść obok tego widoku obojętnie. Zatrzymałem samochód i podszedłem do starszej kobiety.
- Coś się stało? – zapytałem, a seniorka tylko pokiwała głową. Na jej policzkach błyszczały łzy. – Jeśli wszystko jest w porządku, to dlaczego płaczesz? – zapytałem łagodnie.
Kobieta otworzyła się i z jej ust popłynęła historia, która mocno mną wstrząsnęła. Emerytka miała bardzo mało pieniędzy i jeśli coś kupowała, to zawsze były to produkty najtańsze, o niskiej jakości. Dziś spotkało ją coś, czego się nie spodziewała.
Powiedziała, że kiedy weszła do sklepu, podeszła do niej około ośmioletnia dziewczynka.
- Czego pani potrzebuje? – zapytała dziewczynka.
- Co masz na myśli? – zapytała ją staruszka.
- Co chciałaby pani kupić – doprecyzowało rezolutne dziecko. – Niech pani mi powie, czego pani potrzebuje, a ja powiem tatowi, żeby to pani kupił.
Już po chwili faktycznie podszedł do nich wysoki, dobrze ubrany mężczyzna.
- To nie żaden podstęp – powiedział mężczyzna. – Ja i Nadzieja mamy taką naszą tradycję. Ona wybiera w sklepie osobę, która jej zdaniem potrzebuje pomocy, a ja kupuję wszystko, czego wskazana osoba potrzebuje. Dlatego śmiało, powiedz, czego potrzebujesz, a my to dla ciebie kupimy.
Kobieta wiele razy im odmówiła, ale oni nie zamierzali odpuścić i tak wyszła ze sklepu z torbą zakupów, chlebem i kiełbasą, którą bardzo lubiła, ale której od długiego czasu nie mogła kupić. Jej łzy były wynikiem głębokiego wzruszenia i poruszenia tym, że są na świecie jeszcze dobrzy ludzie.
Jak podoba się wam taka tradycja?
To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. Wzięłam do siebie moją mamę. Szybko pożałowałam swojej decyzji
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Zrób to, a żywa choinka będzie stała w domu dłużej i cieszyła oko pięknym wyglądem. Wielu z nas popełnia te błędy
O tym się mówi: Magda Gessler znalazła się w poważnych tarapatach. Restauratorce przygląda się prokuratura