Mój mąż i ja wciąż nie możemy się pozbierać po tym, co zrobiła nam teściowa. Jakiś czas temu pozwoliła nam „z dobroci serca” zamieszkać w mieszkaniu, które odziedziczyła po swojej babce.
Mieszkanie było w opłakanym stanie i wymagało pilnego remontu. Doprowadziliśmy je do porządku i wtedy teściowa uznała, że powinniśmy się wyprowadzić, bo ona będzie wynajmowała lokum.
Po ślubie moje relacje z teściową układały się dość gładko. Ona nie specjalnie wtrącała się w nasze życie, a ja nie miałam nic przeciwko temu, żeby mój mąż pomagał jej finansowo, tym bardziej że wtedy nie narzekaliśmy na brak pieniędzy.
Niestety z czasem nasza sytuacja finansowa nieco się pogorszyła i zaczęliśmy mieć problemy z opłaceniem czynszu za nasze wynajęte mieszkanie. Nie chcieliśmy się wprowadzać do rodziców, bo oboje mieliśmy już swoje nawyki i nie chcieliśmy musieć dostosowywać się do innych. Nikomu nie wyszłoby to na dobre.
Trzy miesiące przed porodem zostaliśmy bez dachu nad głową. Wtedy teściowa przypomniała sobie o mieszkaniu po swojej babce. Lokal był w opłakanym stanie, ale nie mieliśmy innego wyjścia. Teściowa miała odremontować mieszkanie, ale nigdy nie miała środków na ten cel.
Z nożem na gardle zdecydowaliśmy się tam zamieszkać. Wszystko, co zostało nam z naszych oszczędności, wydaliśmy na remont. Środki te okazały się niewystarczające, dlatego pożyczyliśmy pieniądze od moich rodziców. Mój mąż pracował przy remoncie wspólnie z naszymi przyjaciółmi.
Większość prac udało im się zrobić jeszcze przed porodem. Mieszkanie wyglądało całkiem przyzwoicie. Teściowa odwiedzała nas regularnie, za każdym razem rozglądając się w zamyśleniu. Martwiło mnie to i jak się szybko okazało, przeczucie mnie nie zawiodło. W końcu przeszła do rzeczy.
Powiedziała, że musimy zacząć płacić jej za wynajem, a jeśli nam się to nie podoba, to musimy się wyprowadzić. Dała nam tydzień na podjęcie decyzji.
Mąż stanowczo odmówił płacenia matce czegokolwiek, tym bardziej że przez długi czas dawaliśmy jej pieniądze.
Tymczasowo przeprowadziliśmy się do domu moich rodziców. Mąż przeniósł rzeczy z mieszkania i sam powiedział, doprowadził mieszkanie do pierwotnego stanu. Zerwał tapety ze ścian i wymontował nową armaturę.
Teściowa dzwoniła pewnie z pretensjami, ale mąż od niej nie odebrał. Powiedział, że nie będzie z nią więcej rozmawiał i mi też tego zabronił, choć i bez tego nie miałabym na to ochoty. Nie po tym, jak wyrzuciła nas z dnia na dzień na bruk z małym dzieckiem.
To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. Mam dość tego, że musimy utrzymywać rodzinę męża. Chciałabym wreszcie dbać tylko o siebie
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Danuta Holecka finalnie zabrała głos w sprawie doniesień o swoim odejściu z TVP. Gwiazda telewizji powiedziała dość. Zaskakujący finał medialnej afery