Szłam chodnikiem i widziałam, jak przystojny młody mężczyzna próbował zdjąć kotka z drzewa. Puszysty kociak zamiauczał żałośnie, ale nie chciał zejść na dół.

"Nie chce wrócić na ziemię?" - zapytałam, podchodząc bliżej.

"Jest bardzo przestraszony" - odpowiedział młody człowiek. "Psy zapędziły go na drzewo".

Trochę to trwało, ale w końcu udało nam się namówić kociaka do tego, żeby zszedł na dół. Tak właśnie poznałam Aleksa.

Para/YouTube @Ploteczki
Para/YouTube @Ploteczki

Zaczęliśmy się spotykać. Najpierw byliśmy tylko przyjaciółmi, ale z czasem zrodziło między nami uczucie. Zdecydowaliśmy się razem zamieszkać. Spakowałam się i przeprowadziłam się do jego mieszkania. Trochę się obawiałam. Bałam się, że wspólne mieszkanie i codzienność zniszczy nasze uczucie, ale na szczęście tak się nie stało.

Facet okazał się wolny od złych nawyków. Jedyną rzeczą, która była bardzo irytująca, to jego nagłe znikanie. Telefon zadzwonił. On, nic nie wyjaśniając, wychodził z domu. Znikał na kilka godzin i w tym czasie nie odbierał telefonu.

"Aleks, musimy porozmawiać" - powiedziałam.

"O czym kochanie".

"Chcę wiedzieć, gdzie znikasz. Dlaczego bez jednego słowa wyjaśnienia znikasz nie wiadomo gdzie" - powiedziałam, licząc na wyjaśnienia.

"Kolega ma pilny problem. Potrzebna była pomoc" - powiedział, ucinając temat.

Te rozmowy powtarzały się regularnie, za każdym razem wszystko wyglądało tak samo. Choć zwykle nie byłam nieufna, czy zazdrosna, w tej sytuacji taka się stałam. Ciągle się kłóciliśmy i oboje coraz bardziej męczyliśmy się w tym związku.

Potajemnie sprawdziłem jego smartfona. W książce telefonicznej nie znalazłem niczego podejrzanego. Niektóre kontakty służbowe i imiona, w większości męskie. Wydzwanianie do wszystkich po kolei nie miałoby sensu, postawiłoby mnie ę to tylko w złym świetle.

Nie znalazłam żadnych kompromitujących zdjęć. Jednak ignorowanie takiego zachowania przekraczało moje możliwości. Przyszedł mi do głowy pewien pomysł. Następnym razem, gdy Aleks wybiegnie z domu, pójdę za nim i dowiem się, co się tak naprawdę dzieje.

Na okazję nie musiałam szczególnie długo czekać. Znów zadzwonił telefon, a Aleks jak poparzony zeskoczył z fotela. Udawałam, że nic nie widzę. Wyszedł. Odczekałam chwilę, aż jego kroki ucichły, pobiegłam za nim, ubierając się po drodze.

Widziałam, jak wsiada do samochodu. Zrobiłam to samo. Siedziałam mu na ogonie, ale tak, żeby mnie nie zauważył. Przejechaliśmy przez całe miasto. Jechał tak szybko, że aż dziw bierze, że żadne z nas nie dostało mandatu za przekroczenie prędkości.

Para/YouTube @Ploteczki
Para/YouTube @Ploteczki

Skończyły się tereny mieszkalne, ruszyliśmy w stronę autostrady. Minęło kilka minut i nagle zauważyłem w oddali korek. Stało się jasne, że przed nim doszło do wypadku. Na miejscu pojawiło się kilka karetek pogotowia i radiowóz. Aleks zatrzymał się, wyskoczył z auta, otworzył bagażnik, wyjął torbę imponujących rozmiarów i pospieszył na miejsce zdarzenia.

Wysiadłam zaskoczona i podeszłam bliżej. Okazało się, że auto zderzyło się z łosiem. Służby udzielały pomocy poszkodowanym ludziom, a Aleks pomagał okaleczonemu zwierzęciu, które leżało na poboczu.

I wszystko stało się jasne. Aleks studiował kiedyś weterynarię, ale ostatecznie zmienił zawód. Chciałam do niego podejść, ale drogę zagrodził mi policjant.

"Nie możesz tam iść!" - powiedział.

"Tam jest mój mąż" - wyjaśniłam. "Pomaga zwierzęciu".

Pozwolił mi wejść do Aleksa.

"Co z nim?" - zapytałam.

"Źle, bardzo źle. Uderzenie było mocne. Obawiam się, że nie uratujemy!" - odpowiedział Aleks, nie podnosząc głowy. Dopiero po chwili dotarło do niego, że tu jestem. "Co Ty tutaj robisz?!" - ostro podniósł brodę, spojrzał mi w oczy.

"Chciałem wiedzieć, gdzie znikasz!".

"No cóż, zazdrosna kobieto, teraz widzisz, co robię?!" powiedział, ale w jego głosie nie było urazu. Ukochany uśmiechnął się i kontynuował ratowanie zwierzęcia.

Już nigdy więcej nie brakło mi zaufania do mojego bohatera.

To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. Zawsze pomagałam teściowej i nie prosiłam o nic w zamian. Kiedy potrzebowałam jej pomocy, odmówiła. Powód mnie zasmucił

Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: To można znaleźć w sklepie prowadzonym przez ojca Tadeusza Rydzyka. Cena zaskoczy niejedną osobę

O tym się mówi w Polsce: Taka przyszłość czeka Danutę Holecką. Czy dziennikarka nadal będzie pracowała w Telewizji Polskiej. Sprawę postawiono bardzo jasno