Wszyscy we wsi wiedzieli, że Grażyna ma syna, choć nikt go nigdy nie widział. Kobieta mówiła, że ​ mieszka za granicą i nie może przyjechać, ale co miesiąc przesyła jej przelewy na kartę. Ludzie podejrzewali, że prawda była zupełnie inna, bo staruszka żyła biednie.

Starała się narzekać na swój los, jak wiele innych starszych osób, których sytuacja jest trudna ze względu na niskie świadczenia. Mieszkała w małym domku, miała ogród i kilka sztuk drobiu. Kiedy Grażyna skończyła 80 lat, jej stan zdrowia znacznie się pogorszył. Sąsiedzi wbrew jej protestom wysłali do niej pracownicę społeczną.

Seniorka/YouTube @Czas na historię
Seniorka/YouTube @Czas na historię

Przyszła do niej młoda Hania. Najpierw staruszka nie chciała się przyznać przed nią, że żyje się jej ciężko, ale wytrwałość i cierpliwość młodej kobiety sprawiły, że starsza pani zaczęła się otwierać. Kiedyś nawet zdecydowała się opowiedzieć Hani o swoim synu.

Staruszka przyznała, że od dawna nie ma już kontaktu z synem i nawet nie wie, gdzie on teraz jest. Nie odzywał się, nie podał jej swojego adresu. Hania zaproponowała, że poszuka go przez media społecznościowe.

Hani udało się odnaleźć syna podopiecznej na Instagramie. Jego profil jasno wskazywał, że mężczyzna nie narzeka na brak pieniędzy. Pełno było zdjęć z wakacji w luksusowych kurortach, drogich samochodów i domu, który zachwycał przepychem. Pokazała zdjęcia Grażynie, która w pierwszej chwili ucieszyła się, widząc syna, a potem niespodziewanie zamilkła, wpatrując się w podłogę.

"Wszystko w porządku" zaniepokoiła się Hania.

"Wiesz, myślałam, że mój syn nie może się do mnie odezwać, ale on przez cały ten czas mógł to zrobić, ale nie chciał" odpowiedziała staruszka, z trudem powstrzymując łzy.

Seniorka/YouTube @Historie Życiowe
Seniorka/YouTube @Historie Życiowe

Kilka dni później Grażyna poprosiła swoją opiekunkę i przyjaciółkę, żeby ta zabrała ją do miasta. Hania zgodziła się. Pojechały razem do notariusza. Zdecydowała się uporządkować sprawy związane z majątkiem.

Miesiąc później Grażyna zmarła. Hania przekazała tę smutną wiadomość jej synowi, kontaktując się z nim przez media społecznościowe. Powiedziała mu, że matka zostawiła mu spadek. Mężczyzna pojawił się we wsi kilka dni później.

Szybko przekonał się, że matka nie zostawiła mu domu i sporego ogrodu, które przepisała na Hanię. Jemu zapisała jedynie rozwalający się kurnik z czterema mieszkającymi tam kurami. Jeszcze długo ludzie na wsi mówili o niespodziance i nauczce, jaką od Grażyny dostał jej syn.

A wy, co o tym sądzicie?

To też może cię zainteresować:Z życia wzięte. Matka mojego męża nigdy go nie kochała. Jedynym, na kogo mógł liczyć, był jego ojczym

Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach:Zenon Laskowik przekazał smutną wiadomość. Odeszła niezapomniana legenda polskiego kabaretu. Znany kabareciarz poinformował o odejściu przyjaciela

O tym się mówi: Prokuratura potwierdza. Znaleziono ciało poszukiwanego Grzegorza Borysa. "Funkcjonariusze musieli rozcinać pływające wyspy i dokładnie je sprawdzić"