Syn po ślubie zamieszkał u nas ze swoją żoną. Nie miałam nic przeciwko, bo nasz dom jest ogromny, nowożeńcy mają kilka własnych pokoi. Nie sądziłam jednak, że dojdzie do czegoś takiego: moja synowa już nawet nie siada z nami przy jednym stole, bo gotuje osobno.

A wszystko dlatego, że, jak widać, nie podoba jej się nasza rodzinna tradycja, że ​​wszyscy jedzą z tej samej patelni lub miski. Po co brudzić wszystkie naczynia?

Kobieta/YouTube @Ploteczki
Kobieta/YouTube @Ploteczki

W naszej rodzinie z pokolenia na pokolenie jest tak: jeśli wszyscy siadają razem do stołu, żeby zjeść obiad lub kolację, to kładziemy na stół barszcz w jednej ogromnej misce i wszyscy jemy z niej, każdy swoją łyżką. Tak jemy nie tylko zupy, ale i inne dania, przygotowane na patelni lub w innych naczyniach. Dla nas to naturalne. W końcu rodzina to sami swoi.

Naszej synowej od razu się to nie spodobało, zaczęła stawiać osobne talerze dla syna i dla siebie. Postanowiłam jej powiedzieć, co o tym myślę. Wyjaśniłam, że to nasza tradycja i skoro weszła do naszej rodziny, powinna ją nie tylko szanować, ale i przyjąć ją.

W końcu zdecydowała, że nie będzie z nami jadła przy jednym stole. Sama zaczęła gotować i je osobno. Kiedy zapraszamy ją do wspólnego posiłku, wykręca się pracą. Pracuje zdalnie, przy komputerze, siedząc w swoim pokoju. Później wychodzi, gotuje coś dla siebie i spokojnie je, gdy w domu nie ma nikogo.

Już patrzę na to przez palce, bo przecież to żona naszego syna. Chociaż nie podoba mi się takie jej zachowanie.

Kobiety/YouTube @Ploteczki
Kobiety/YouTube @Ploteczki

I ja też myślę: jak to będzie, kiedy urodzi im się dziecko? Czy nauczy malucha jeść po swojemu, czy razem z rodziną z jednego garnka?

To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. Córka obudziła się rano i powiedziała, że ​​śniła o kobiecie spacerującej po cmentarzu. Od razu zrozumiałem, że muszę działać

Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Aleksander Kwaśniewski opowiedział o problemach ze zdrowiem. "Wyszedłem z kliniki o własnych siłach, a dwie godziny później nie mogłem wstać"

O tym się mówi: Barbara Kurdej-Szatan wróciła wspomnieniami do najtrudniejszych chwil. "Zaczęłam się bać o życie rodziny i siebie. To było trudne, bolesne"