Maria postanowiła posprzątać mieszkanie. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Nie czekała na nikogo. Zaskoczona kobieta poszła otworzyć. W drzwiach stał mężczyzna. Maria przyjrzała się uważnie i westchnęła. To był jej były teść!
"Marysiu, mogę wejść? - zapytał.
Zaskoczona kobieta wpuściła go do środka. Ledwo go rozpoznała. Stał przed nią chudy, wątły staruszek. Maria posadziła teścia na sofie, a sama usiadła na krześle.
"W czym mogę ci pomóc tato"
"Marysiu, córeczko, proszę, pomóż mojemu synowi, Markowi".
Na dźwięk tego imienia Maria zamarła ze zdziwienia. Wróciły wszystkie wspomnienia.
Siedziała w pociągu. W przedziale były same kobiety. Przynajmniej to się dobrze złożyło. Odeszła od męża. Robiła to z ciężkim sercem. Bardzo go kochała. Ona odeszła, a Marek został z ojcem, który zrujnował ich miłość.
Dobrze pamiętała, jak dobrze się im układało. Oboje skończyli uniwersytet. Pod koniec studiów decydowali się pobrać. Byli bardzo szczęśliwi z Markiem, zawsze razem, zawsze blisko. Kiedyś jej powiedział, że jest jego słońcem i nie wyobraża sobie, że mógłby bez niej żyć.
Po studiach wprowadzili się do domu rodzinnego Marka. Ojciec Marka był trzykrotnie żonaty, ale każda z jego wybranek w końcu odchodziła. Kiedyś zakochał się w kobiecie. Była córką bogatego urzędnika. Zakochali się w sobie, ale ojciec dziewczyny wybrał inaczej.
Teść Marysi poddał się, nie walczył o swoją miłość, a potem całe życie spędził na poszukiwaniu kobiety podobnej do swojej miłości. Ale postawił sobie za cel stać się bogatym. Dopiął celu. Udało mu się wzbogacić. Wierzył w siłę pieniądza i wszystko według niego mierzył, a nic w życiu nie było dla niego ważniejsze niż pieniądze.
Kupił duży dom, finansowo wszystko mu odpowiadało - w garażu miał trzy samochody, firma się rozwijała. Teść miał ogromną wadę, nie mógł znieść szczęścia innych. Po prostu nie mógł znieść faktu, że ktoś może żyć z kobietą, którą kocha, w miłości i harmonii - nawet własnego syna.
Ojciec postępował roztropnie i nie wstydził się swojej synowej. Pieniędzami rozpieszczał syna, Mykoła oczywiście żył z pieniędzy ojca, bo pracował w jego firmie. Zawsze stawał między nimi. Narzucał im styl życia, który bardzo nie odpowiadał Mari. Jak to nie pomagało, zaczął wysyłać syna na delegacje i jak najdłużej trzymał ich z dala od siebie.
Maria zaszła w ciążę, ale niestety straciła dziecko. Kiedy wróciła ze szpitala, jej teść powiedział do syna "współczuję ci żony. Nawet nie potrafi urodzić ci dziecka". Sytuacja powtórzyła się po raz kolejny. Marii było coraz ciężej.
Coraz częściej dochodziło do kłótni między nią a jej mężem. Marek zaczął ją zdradzać. Ostatkami sił próbowała ratować rodzinę, namawiając męża do odsunięcia się od ojca. W końcu zdecydowała się odejść.
Spakowała rzeczy i pojechała do matki. Nie wyglądała na specjalnie zadowoloną, że córka szukała u niej schronienia. Maria zaczęła nowe życie, dostała pracę w sklepie. W pracy wszystko było trudne, ale miała nadzieję, że później znajdzie dobrą pracę.
Szybko udało jej się stanąć na nogach. Życie Marii poprawiło się, wynajęła mieszkanie, opuściła matkę. Pracowała z przyjemnością. W pracy dostawała coraz bardziej odpowiedzialne zadania. Kiedy miała wolny dzień, postanowiła posprzątać i wtedy zjawił się jej teść.
Poprosił o pomoc dla syna.
"Czego ode mnie oczekuje?" zapytała.
"Wróć do niego" powiedział.
"Firma upadła. Marek nie jest w stanie poradzić sobie bez ciebie. Całe życie legła nam w gruzach, od kiedy cię w nim nie ma".
Nie miała zamiaru ustępować. Miała dobre życie, które z trudem budowała.
"Żegnaj, nie przychodź więcej, nie chcę widzieć ciebie i mojego byłego męża" powiedziała.
Maria wystawiła teścia za drzwi i zamknęła je na klucz.
To też może cię zainteresować:Z życia wzięte. Matka zostawiła mnie pod drzwiami ojca i po prostu zniknęła. Po wielu latach zjawiła się na progu mojego domu
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy: Danuta Holecka nie ma powodu do narzekania. Gwiazda TVP może liczyć na ogromne zarobki. Sumy robią wrażenie
O tym się mówi: Smutne wieści obiegły media. Odszedł człowiek wielu talentów. Pożegnali go członkowie zespołu Bajm