"W moim życiu pojawił się ktoś inny" powiedział niespodziewanie mój mąż. "Nie znasz jej. Poznałem ją przypadkiem. Przypomniała mi, jak to jest czuć się zakochanym. Jesteśmy razem od trzech miesięcy. Może to niewiele, ale wiem, że ona i ja jesteśmy sobie pisani. Mieszkanie zostawię tobie. Wezmę samochód. Czarek jest już dorosły, z pewnością zrozumie rozwód".
Słuchałam tych słów, zdając sobie sprawę, że z trudem jestem w stanie pojąć ich sens. Nie mogła uwierzyć, że to dzieje się naprawdę. A jednak. Mój ukochany mąż mówił mi, że znalazł sobie inną kobietę i odchodzi.
"Jest młodsza" zapytałam.
"Ma 30 lat" odpowiedział bez ogródek. "Jest powiewem świeżości w moim nudnym życiu. Ja i ty znamy się od szkoły. Nie znałem innego życia. Nie wiedziałem, że może być takie ekscytujące. Ona jest taka inna".
Nie zatrzymywałam go. Obiecałam, że podpiszę wszystkie dokumenty. Nie zamierzałam mu robić problemów. Wiedziałam, że to koniec. Moja reakcja go zaskoczyła. Pewnie spodziewał się histerii, łez, próśb i gróźb. Powiedziałam mu, żeby wziął rzeczy i wyszedł.
W chwili, w której wyszedł, dotarło do mnie, że wszystko się skończyło. Byliśmy parą od 15 roku życia, a teraz musiałam zmierzyć się z życiem bez niego. Po szkole wyjechaliśmy razem na studia. Potem się pobraliśmy, powitaliśmy na świecie syna. Wydawało mi się, że byliśmy szczęśliwi...
Miałam 45 lat i musiałam zaczynać wszystko od nowa. Musiałam oderwać od tego wszystkiego myśli. Zapisałam się na jogę, na basen. Robiłam wszystko, żeby nie zostać sam na sam z własnymi myślami. Schudłam. Postanowiłam też zmienić fryzurę. Zaczynałam wierzyć, że życie nie jest takie złe. Tylko księżyc przypominał mi o nim.
Jako nastolatkowie obiecaliśmy sobie, że zawsze, gdy będziemy patrzeć na księżyc, będziemy myśleli o sobie nawzajem. Tej nocy księżyc lśnił wyjątkowo. Pomyślałam o nim i wtedy usłyszałam dźwięk telefonu. To był mój mąż.
"Księżyc jest dziś piękny i pomyślałem o tobie" powiedział, a potem zapytał, czy może przyjść. Pozwoliłam mu. Przyjechał z ciastem i winem.
"Nie jest tak, jak myślałem" powiedział. "Nie rozumie mnie tak jak ty. Dzieli nas wszystko. Wiesz, że powiedziała mi, że to dziecko jest moje, choć zdawała sobie sprawę, że to nie prawda? Odszedłem od niej. Byłem głupcem, gdy myślałem, że znajdę szczęście przy innej kobiecie... To ty jesteś moim przeznaczeniem".
Spojrzeliśmy na księżyc. Został. Tu było jego miejsce... przy mnie...
Dobrze zrobiłam?
To też może cię zainteresować: Kobieta podzieliła się swoimi przemyśleniami dotyczącymi wychowania dzieci. Seniorka nie była w stanie powstrzymać łez
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Z życia wzięte. Kiedy syn oznajmił, że wstępuje do seminarium, omal nie dostałam zawału. Nie chcę, żeby zmarnował sobie życie
O tym się mówi: Paulina Smaszcz podzieliła się traumatycznymi doświadczeniami. "Nawet nikt go nie wspomina, bo przecież ludzie wolą udawać, że nie ma tematu"