"Dość histeryzowania" powiedział do mnie mój mąż. "Musimy porozmawiać. Nie płacz. Chcę ci to wszystko wytłumaczyć". Powinienem był ci o tym powiedzieć dawno temu".

"To jakiś głupi żart?" dopytywałam. "Oszukiwałeś mnie przez wszystkie te lata?!".

"Niestety to nie żart" odpowiedział Igor. "Kiedy spotkaliśmy się po raz pierwszy, byłem z kimś związany. Miała na imię Alicja. Była ode mnie starsza. Nie kochałem jej. Po prostu się widywaliśmy. Kiedy z nią zrywałem, powiedziała mi, że jest w ciąży. Nie wierzyłem jej. Byłem pewny, że okłamuje mnie, żeby mnie przy sobie zatrzymać".

Pokręciłam głową z niedowierzaniem.

"Dopiero kiedy zadzwonili do mnie z sierocińca, zrozumiałem, że Ala nie kłamała. Musisz mnie zrozumieć, nie mogę zostawić własnego dziecka bez opieki".

"Poznajmy ją" powiedziałam Igorowi, choć wcale nie byłam pewna, czy będę w stanie pokochać nieślubne dziecko mojego męża.

Pojechali do placówki. Natasza była mała. Ściskała w rękach zniszczoną zabawkę. Płakała. Na ten widok moje serce pękło. Jak mogłabym zostawić tę kruchą istotę w tym miejscu? Nie było większych problemów, w końcu mój mąż był biologicznym ojcem dziecka.

Wszyscy znaleźliśmy się w trudnej sytuacji, w której odnalezienie się żadnemu z nas nie przychodziło łatwo. Nie miała pojęcia jak być matką. Ja i Igor nie mieliśmy dzieci. Starałam się, choć przychodziły chwile załamania, kiedy zamykałam się w łazience i po prostu płakałam z bezsilności.

Płacząca kobieta/YouTube @S.O.Łez
Płacząca kobieta/YouTube @S.O.Łez

Moje relacje z Nataszą nie były najlepsze. Za to mój mąż odnajdywał się w tej relacji wyjątkowo dobrze. Spędzali razem dużo czasu. Często zostawałam sama, bo gdzieś wychodzili. Czasem łapałam się na tym, że byłam zazdrosna.

"Nigdy jej nie pokochasz, prawda?" zapytał mnie pewnego dnia Igor. "Widzę, jak ją traktujesz".

"Nie jest mi łatwo ją pokochać. Ty jesteś jej ojcem, a ja?" - odpowiedziałam. Miałam tego dość. Musiałam stąd uciec. Myślałam, że Igor do mnie zadzwoni, poprosi, żebym wróciła. Nie zrobił tego.

Poszłam do mamy. Potrzebowałam się komuś wyżalić. Nie spodziewałam się, że usłyszę od niej coś takiego.

"Czy to wina tego dziecka, że przyszło na świat? Nie. Jest dzieckiem twojego męża. Jeśli go kochasz, pokochasz i ją. Ona potrzebuje matki, a ty możesz nią być. Musisz tylko przestać myśleć o sobie".

Kiedy weszłam do domu, Natasza rzuciła się mi w ramiona i powiedziała "mamo, nareszcie jesteś". Te słowa zmieniły wszystko.

dziewczynka/ screen Youtube @HomeRec
dziewczynka/ screen Youtube @HomeRec

To też może cię zainteresować: To tu spocznie Kacper Tekieli. Mogiła męża Justyny Kowalczyk skrywa smutną rodzinną historię

Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Już wkrótce zacznie się sezon na pomidory. Ogrodnicy wskazują na kardynalny błąd, który popełnia większość z nas przy uprawie. Ceną są kiepskie zbiory

O tym się mówi: 10-letnia Faustyna straciła życie niedługo po swojej Pierwszej Komunii. Doszło do nieoczekiwanego zwrotu w śledztwie dotyczącym zdarzenia