Oczywiście rodzice domagali się na aborcji. Nie przejmowali się konsekwencjami, kazali mi ryzykować własnym zdrowiem fizycznym i psychicznym, by za wszelką cenę uniknąć wstydu. Wszyscy w naszym mieście znali moich rodziców, więc chcieli oni zachować swój wizerunek.
Nikt nie przejmował się mną i losem mojego nienarodzonego dziecka
Kiedy poszliśmy do lekarza, na szczęście okazało się, że jest już za późno na przerwanie ciąży. Mama powiedziała, że powinnam urodzić dziecko i zostawić je w szpitalu. Musiałam jej słuchać.
Po tym incydencie wyjechałam do innego miasta, gdzie dostałam się na studia i poznałam mojego przyszłego męża. Pobraliśmy się i zostaliśmy rodzicami pięknej dziewczynki. Czułam się naprawdę szczęśliwa i starałam się nie myśleć o przeszłości. Jednak pewnego dnia zadzwonił dzwonek do drzwi...
Kiedy otworzyłam, zobaczyłam na progu młodego mężczyznę. Powiedział, że musi ze mną pilnie porozmawiać.
- Jestem twoim synem - powiedział nieznajomy, a mi nogi ugięły się w kolanach. To, o czym tak bardzo chciałam zapomnieć, w jednej chwili wróciło ze zdwojoną siłą. Stało przede mną dziecko, które najpierw kazano mi zgładzić, a gdy okazało się to niemożliwe - porzucić jak niepotrzebną rzecz.
Usiadłam na sofie i płakałam. Błagałam, żeby mi wybaczył i zrozumiał. Gdy usłyszał naszą wspólną historię, uświadomił sobie, jaka była prawda, wybaczył i porzucił chęć ukarania mnie. Jednak jak teraz powiedzieć rodzinie o wszystkim? Od czasu, gdy urodziłam dziecko, sama będąc dzieckiem, minęło 20 lat. Myślę, że moja córka i mąż mnie nie zrozumieją.
Nie mam pojęcia, jak sobie poradzę, gdy moja rodzina odwróci się ode mnie i znowu stracę kogoś kochanego. Mam jedynie nadzieję, że zdołają znaleźć w sobie siłę, by zaakceptować moją przeszłość i jej owoc.
O tym się mówi: Katarzyna Skrzynecka o wysokości swoje emerytury. Życia sobie za to nie ułoży