Ewy Demarczyk zmarła niespodziewanie 14 sierpnia 2020 roku. Partner gwiazdy oświadczył, że kobieta nie pozostawiła po sobie testamentu. Jak dodał, będzie walczył o to, co wspólnie zdobyli, żyjąc w konkubinacie blisko czterdzieści lat. Jednakże spadek po zmarłej trafił w ręce siostry piosenkarki.

Majątek zmarłej Ewy Demarczyk trafił w niepowołane ręce. Co teraz?

Wieloletni partner piosenkarki, Paweł Rynkiewicz nie ukrywa, że znalazł się w niezwykle trudnej sytuacji. Jest mu niezmierni przykro. Sytuacja ta ma miejsce tylko i wyłącznie z tego powodu, że para nie zalegalizowała swojego związku przez czterdzieści lat. Zgodnie z polskim prawem spadek przypada najbliższej zmarłemu osobie, w tym przypadku jej siostrze Lucynie. Para mogła uniknąć tej sytuacji wcześniej, regulując ją odpowiednio prawnie.

Paweł Rynkiewicz dodaje, że jego ukochana nie miała z siostrą kontaktu przez blisko trzydzieści lat. To mocno krzywdzące, że należy jej się spadek po siostrze. Kobiety nigdy nie miały dobrych relacji, jak twierdzi partner Ewy Demarczyk, kobiety mocno się od siebie różniły i nie mogły znaleźć nici porozumienia.