No dobra, jak moja córka była mała, pracowałam i jakoś na wszystko wystarczało. Nawiasem mówiąc, mąż nie zarabiał.

Potem studiowała, wszystko też spadło na mnie. Chociaż innym jakoś udaje się studiować i zarabiać przynajmniej na swoje dziewczęce potrzeby, kiedy zaczęłam mówić na ten temat, moja córka kręciła nosem, mówiąc, że ​​jest już zmęczona i nie chce pracować.

Jako matka, współczułam mojemu przepracowanemu dziecku i temat został zamknięty. Minęło już sporo czasu, gdy moja córka pomyślnie ukończyła studia i otrzymała dyplom.

Dotarło do mnie, że wyższe wykształcenie jeszcze nie gwarantuje świetlanej kariery...

Byłam pewna, że pójdzie do pracy, w końcu pieniądze wydane zostały na studia, o których marzyła... Powiedziała jednak, że ​​musi odpocząć, zebrać myśli i zdecydować, czy chce pracować w swojej specjalności. Uważam, że na takie refleksje wystarczy znacznie mniej czasu niż kilka lat. Tak, od kilku lat dorosła córka siedzi na moim utrzymaniu. Pracuję do późna, pensja nie jest najwyższa i wystarczy, żebyśmy nie głodowały.

Córka chce się pięknie ubierać w ładne i drogie rzeczy. Spotykają się ze znajomymi albo w kawiarniach, albo w klubach i tam oczywiście też potrzebne są pieniądze. Telefon, internet, to wszystko też jest opłacane z mojej wypłaty.

Często moja córka narzeka, że w domu mamy wszystko tanie, a w zasadzie, to nic nie ma, chociaż to nieprawda. Ziemniaki, makaron, kasza gryczana, masło to nasi najlepsi przyjaciele aż do wypłaty. Tymczasem to jej nie pasuje, gdyż źle wpływa na sylwetkę. Czy leżenie całymi dniami na kanapie i wygłupianie się na TikToku nie rujnuje sylwetki?

Mówiłam jej już sto razy, że jeśli chce jeść smakołyki i dobrze się ubierać, to musi znaleźć sobie pracę. Już jest dorosła i nie ma prawa na mnie narzekać. Za każdym razem córka się na mnie obraża, trzaska drzwiami, jakby szła szukać pracy, ale potem znowu wszystko wraca do "normy". Naturalnie nie znajduje pracy, wszędzie jest coś nie tak, a pod koniec miesiąca, kiedy muszę jakoś dociągnąć do następnej wypłaty, zaczyna się ta sama nudna śpiewka, że ​​żyjemy najgorzej ze wszystkich.

Jak jej przetłumaczyć, że trudno mi samej nas utrzymać i opłacać czynsz? Może naprawdę zamienić lokal mieszkalny i pozwolić jej mieszkać osobno i utrzymywać się samej? Dorosła baba, a wciąż siedzi mi na karku i tylko denerwuje...

Zerknij: Z życia wzięte. "Po co mu dziewczyna, ja zapewniam mu wszystko", powiedziała pewna siebie matka. Bardzo się myliła

O tym się mówi: Krzysztof Jackowski już wie, co czeka nas wiosną i latem. Jasnowidz nie ma dla nas najlepszych widomości