Wróciłam do mieszkania i zapytałam mamę, co to za śmieci. Wyszła popatrzeć na to wiadro. Wróciłyśmy do mieszkania, popatrzyłyśmy na siebie i zastanowiłyśmy się, co zrobić w takiej sytuacji. Jesteśmy pewne, że sąsiadka wstawiła to wiadro pod drzwi.
Pójście do niej, aby umówić się na ostateczną rozgrywkę, nie wchodzi w grę. Człowiek żyje potyczkami, wystarczy dotknąć, a natychmiast zostaniesz wciągnięty w świat skandali i kłótni. Dawno temu rozwiodła się z mężem, ale nigdy nie zamienili mieszkania. Dzieci dorosły, wszystkie mają własne rodziny. Były mąż sąsiadki, Andrzej, jest jedyną dobrą osobą w tej rodzinie. Zwykły chłop, pracowity, sympatyczny i łagodnie wychowany.
Nadal nie może zamienić mieszkania, bo sąsiadka ciągle mu w tym przeszkadza. W końcu zmęczył się tym i postanowił przenieść się na południe, zabierając ze sobą matkę. Tam spotkał kobietę. A sąsiadka, gdy okazało się, że były mąż zdołał poprawić swoje życie, po prostu wpadła w szał.
Jest zła na mnie i moją matkę. Andrzej zawsze nam pomagał, kiedy prosiłyśmy. Albo zmienił żarówkę, albo naprawił kran.
A niedawno Andrzej kupił dom na południu, wysłał wszystkie swoje rzeczy przez firmę transportową. I pojechał z matką samochodem.
Mama powiedziała, że Andrzej wyszedł dwa dni przed moim przyjazdem. Pewnie w pośpiechu zapomniał wynieść śmieci. Tak, on i jego była żona mieli różne kosze.
Sąsiadka wyzywająco wyjęła to wiadro i postawiła je pod naszymi drzwiami. Przesłanie było jasne: „Jeśli jesteście przyjaciółmi, wyrzuć dla niego śmieci!”
Moja mama jest miła i nie lubi się z nikim kłócić. Poszłam i sama wszystko wyrzuciłam, a czyste wiadro zostawiłam sąsiadce pod drzwiami.
„Anna, z takim sąsiadem lepiej nie zadzierać. Ona tylko czeka, aż przyjdziemy i zaczniemy do niej zgłaszać roszczenia o to wiadro śmieci - powiedziała moja matka.
To też może cię zainteresować: "Wściekły" noworodek gwiazdą internetu. Dziewczynka ma już dwa lata. Jak wygląda
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Izabela Małysz zachwyciła metamorfozą. Fani nie szczędzili komplementów pod adresem żony skoczka
O tym się mówi: Tomasz Lis zabrał głos w sprawie wyników kontroli w "Newsweeku". "Nie oczekuję przeprosin ani nawet refleksji"