Trzy lata temu wyszłam za Adama. Jest przystojny, odważny, ma piękny uśmiech. Traktował mnie i córkę z mojego pierwszego małżeństwa Martę bardzo dobrze. Chodziliśmy razem po parku, jediliśmy kolację w restauacji i wspólnie dobrze się bawiliśmy. Potem Adam zaproponował mi wspólne zamieszkanie i wkrótce staliśmy się rodziną. Po jakimś czasie dowiedziałam się, że jestem w ciąży.
- Mamy już córkę. Dobrze by było mieć teraz syna - powiedział Adam.
- Kochanie, najważniejsze jest to, żeby dziecko urodziło się zdrowe, a syn czy córka nie mają znaczenia – powiedziałam mojemu mężowi.
Wkrótce nadszedł czas porodu. Udałam się wcześniej do szpitala. Oprócz mnie na oddziale były jeszcze dwie kobiety – Natalia i Anna. Anna miała trudny poród. Nie tylko kobieta przeszła przez swój pierwszy poród w wieku 36 lat, ale musiała też urodzić bliźnieta.
Natalia bardzo się martwiła, prawie nie spała i cały czas płakała. Kobieta bała się urodzić sama i poprosiła o cesarskie cięcie. Lekarz uspokoił ją i obiecał działać w zależności od okoliczności. Anna i ja miałyśmy skurcze prawie w tym samym czasie. Zabrano nas na salę porodową. Bardzo martwiłam się o sąsiadkę, która wpadła w panikę. Dlatego prawie nie zwracałam uwagi na swoje skurcze.
Wszyscy lekarze zgromadzili się wokół Anny. Nikt nie zwracał na mnie uwagi poza położną. Mój poród okazał się łatwy i wkrótce urodziłam syna. Zdrowe, piękne dziecko. Po pewnym czasie moja sąsiadka Anna urodziła. Wokół niej wybuchła prawdziwa panika. Kobieta urodziła trzy dziewczynki. Mój mąż wiedział, że mój poród zaczął się rano i co pięć minut stał przy oknie, denerwując pielęgniarki.
- Gratulacje, tato. Twoja żona prawie rozsadziła szpital, masz trojaczki. Twoja żona urodziła trzy piękne dziewczynki - powiedziała pielęgniarka i zajęła się swoimi sprawami.
Przez długi czas nie mogłam zrozumieć, gdzie zaginął mój mąż. Nie przyszedł do mnie. Ciągle dzwoniłam na telefon domowy, ale nikt nie odbierał. Marta została zabrana do mnie do szpitala przez mamę. Nikt nie rozumiał, gdzie zniknął mój mąż. Zdałam sobie sprawę, że Adamowi stało się coś, czego nie da się cofnąć. Straciłam mleko ze stresu.
Wracając do domu ze szpitala zobaczyłam na stole notatkę od męża. I wszystko ułożyło się w całość. „Anno, wybacz mi, proszę. Nie jestem gotowa na wychowanie czwórki dzieci. Naprawdę chciałem syna, a ty zrujnowałeś wszystkie moje nadzieje" - napisał do mnie mój mąż.
Z początku nic nie mogłam zrozumieć i dopiero wtedy przyszło mi do głowy, że pielęgniarka pomyliła mnie z sąsiadką, która też nazywała się Anna i powiedziała mojemu mężowi o narodzinach trojaczków. Śmiałam się z tego dziwnego incydentu, ale potem rozpłakałam się, zdając sobie sprawę, że mój mąż nikczemnie mnie zdradził i uciekł przed trudnościami. Przechodzę tę tragedię bardzo cięzko. Żałuje, że człowiek, którego uważałam za najlepszego męża na świecie, okazał się zwykłym tchórzem, który dbał tylko o siebie.
Minęły 3 miesiące. Już otrząsnęłam się i jakoś wracam do życia. Zacząłem się śmiać i znów cieszyć się życiem.
- Dobrze, synu, że twój tata od razu pokazał swoją bezwartościową naturę. W końcu mógł nas zdradzić w każdej trudnej sytuacji – mówiłam głośno do synka.
Adam pojawił się cztery miesiące później. Zadzwonił do mnie:
- Cześć. Czy to prawda, że urodziłaś mojego syna, a nie trzy dziewczynki?
- Urodziłam syna, a ty jesteś tutaj bezużyteczny – powiedziałem.
– Nie masz prawa ukrywać przede mną mojego syna – krzyknął z oburzeniem Adam.
- Posłuchaj mnie uważnie i pamiętaj, nie masz żadnych praw. Ani do mnie, ani do mojego syna. Wniosłam już o rozwód i pozbawienie cię praw rodzicielskich. Dodałam twoją notatkę do akt sprawy – powiedziałem mojemu mężowi.
– Nic nie możesz zrobić – krzyknął do telefonu.
- Pokonam cię w sądzie. Wykasuj mój numer telefonu i lepiej nie pojawiaj się w naszym życiu. Inaczej spotkasz się z konsekwencjami - zagroziłam mężowi i odłożyłam słuchawkę.
Zablokowałam jego numer. Nie otworzyłam drzwi, gdy przyszedł i zabroniłam muprzychodzić do nas. Jest prawdziwym tchórzem, nikim, bo bał się takiej odpowiedzialności. Po prostu spakował się i zostawił mnie z dziećmi. Nie mogłam mu już ufać.
A jeśli jutro znowu mnie opuści? Nie, teraz będę polegać tylko na własnych siłach. Mam nadzieję, że z mojego syna wyrośnie prawdziwy mężczyzna, a nie taka szumowina jak Adam.
A co Ty byś zrobił na miejscu kobiety? Czy powinina dać Adamowi drugą szansę?
O tym się mówi: Doniesienia mediów budzą niepokój. Czy ZUS może nie wypłacić emerytur. Jest oficjalna informacja
Zerknij też tutaj: Książę William próbował przytulić Kate podczas spotkania. Reackja księżnej była jednoznaczna. Czy para ma konflikt