W wieku 26 lat wyszłam za mąż i opuściłam dom rodzinny. Mieszkałam z matką i bratem przed ślubem. Ojciec porzucił nas niemal natychmiast po urodzeniu młodszego brata. Mamie było bardzo ciężko, długo próbowała przywrócić rodzinie ojca, więc musiałam zająć się wychowaniem brata.
W rzeczywistości kontakt z moim bratem nie był dla mnie problemem. Bardzo go kocham i jest spokojnym dzieckiem. Moim jedynym zmartwieniem był stan mojej matki.
Kiedy zdała sobie sprawę, że ojciec nie wróci, matka zaczęła szukać nowego męża. Potem pojawiła się seria nowych zalotników, którzy przybyli i zniknęli. To było jak jakiś rodzaj uzależnienia. Przed Michałem wszyscy mężczyźni nie zwlekali specjalnie. Michał był zamożny, przystojny i pozornie przyzwoity, ale to był dopiero początek. Cieszyłam się, że moja mama wreszcie zaczęła być szczęśliwa w jej życiu osobistym.
Brat dobrze potraktował Michała, znaleźli wspólny język. Wkrótce dowiedzieliśmy się, że moja mama jest w ciąży. Wszyscy byliśmy bardzo szczęśliwi, kiedy urodziła się moja młodsza siostra. Wszyscy oprócz Michała. Mężczyzna zmienił się na naszych oczach, stał się jakby nerwowy, zirytowany. Często zaczęli się kłócić z matką.
Okazało się, że chodziło o zazdrość. Był zazdrosny o dziecko. Mama nie wiedziała, co robić. Następnie postawił jej warunek wyboru między nim a córką.
Mama poprosiła mnie, żebym się nią zajęła, dopóki wszystko się nie poprawi. Nie mam nic przeciwko temu, bo to nie pierwszy raz, ale mój mąż nie jest szczęśliwy. I ja go rozumiem, bo w jego planach nie było wspierania mojej siostry, a poza tym niedługo planujemy mieć własne dzieci. Nie wiem, co robić, nie chcę się kłócić z mężem i żal mi mamy. Po prostu nie rozumiem, co robić. Proszę o radę.
O tym się mówi: IMGW wysłało pilne ostrzeżenia dla mieszkańców Polski. Miliony ludzi otrzymały alert RCB