Natalie nie może iść do matki, bo ma noworodka. Tak, a jej mąż jest przeciwny takiemu obrotowi sprawy - powiedział mi mój mąż.
- Ja też jestem temu przeciwna. Mam dzieci, nie małe, ale jednak - sprzeciwiłam się.
- Zaczyna się. Wiedziałam. Mama zawsze mówiła, że robisz ze mnie popychadło.
Słyszę to „mama powiedziała” przez całe moje dorosłe życie. Teściowa była pewna, że nie jestem parą dla jej złotego syna. Nalegała nawet, żebym podeszła do moich córek, i mówiła: widzisz, one nie są podobne do mojego syna.
Kiedy była jeszcze zdrowa, mieszkaliśmy z nią. Nie, nie dlatego, że nie mieliśmy własnego mieszkania, ale dlatego, że chciała aby ktoś z rodziny się nią zajmował.
„Wydzierżaw mieszkanie, pieniądze się przydadzą” – powiedziała mi teściowa.
I w tym samym czasie powtórzyła mojemu mężowi:
- Tak, głupcy. Chodź, zrób remont w jej mieszkaniu na własny koszt. Wtedy znajdzie dla siebie bardziej odpowiedniego faceta i wyrzuci cię z domu. Masz tylko jedną matkę, oto prawda, jedyna prawda.
Tylko teściowa przepisała swoje mieszkanie najmłodszej wnuczce. Mąż postawił na pierwszym miejscu naszą rodzinę i nie słuchał mamy. Postanowiliśmy wtedy, że komunikuje się z matką, wozi do niej wnuczki, a ja żyję życiem, w którym nie ma teściowej.
A ostatnią kroplą było oświadczenie teściowej po wypisaniu córki ze szpitala. Zebrali się wszyscy krewni, podniosła kieliszek i powiedziała głośno:
- Tutaj przynajmniej mam pewność, że dziecko nie jest bękartem. Ale czyja krew płynie w żyłach wnucząt, nie wiem.
Bardzo się zdenerwowałam i poszłam do domu. To było nasze ostatnie spotkanie. Anna nie była specjalnie zmartwiona, ponieważ była zajęta ukochaną Martą.
Sześć miesięcy temu zachorowała moja teściowa. Lekarze powtarzali, że zostało jej 5-8 miesięcy życia. Współczułam, zapytałam męża o diagnozę, nie żałowałam pieniędzy z budżetu na badania. Ale kiedy przyszło do tego, kto zaopiekuje się kłamliwym krewnym, przybrałam właściwą pozę. Całe życie byłam bezwartościową synową i tak pozostanę.
- Mój mąż jest przeciwny przeprowadzce do teściowej, a ja nie będę mogła codziennie podróżować w inne miejsce z małym dzieckiem. Nie będę się z nim sprzeczać, kto będzie mnie później potrzebował z dzieckiem na rękach? - powtórzyła szwagierka.
Zięć protestuje, mimo że teściowa kupiła mu samochód, przerobiła mieszkanie, codziennie nosiła jedzenie, nie szczędziła pieniędzy dla swojej młodej rodziny. Mi nikt nie pomógł, ale czy powinien?
- Musimy wybaczyć! Dlaczego jesteś zła na moją matkę?
Jeśli rzucisz pracę, przeniesiemy nasze córki do innej szkoły, czy to naprawdę problem? - ubolewał mąż.
Zaśmiałam się nawet po tym zdaniu. Więc muszę wykoleić moje życie dla kobiety, która nie dba o mnie?
- Dobrze się czujesz? Zmień szkołę, rzuć pracę... Jestem dla niej nikim, niech ukochana córka zaopiekuje się mamą. Nie będę nawet omawiała tego tematu. Chcesz - odejść i przenieść się do matki - odpowiedziałam.
- Więc wnoszę o rozwód. Będę mieszkać z mamą i sam się nią zaopiekuję. Dzieci bez ojca dorosną i to spocznie na twoim sumieniu! Krzyknął i wyszedł.
- Złapałaś to? Od dawna chciałaś pozbyć się męża, więc sprawa się pojawiła - powiedziała moja szwagierka przez telefon.
Nie szukałam dla niej wymówek, bo nie widziałam w tym żadnego sensu. Nie czuję się winna, postąpiłam słusznie. Dzieci muszą opiekować się rodzicami. Cóż, zobaczmy, jak to wszystko się skończy. Nie chcę przyjąć męża z powrotem do rodziny, dokonał wyboru.
To też może cię zainteresować: Niepokojąca zbieżność wizji ojca Pio i śląskiej wizjonerki. Kiedy nadejdą dni ciemności? Czy czeka nas nieuchronny koniec wszystkiego
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Irana Santor przez lata milczał o tych traumatycznych wydarzeniach. Wreszcie zdecydowała się opowiedzieć, co ją spotkało
O tym się mówi w Polsce: Zła wiadomość dla miłośników bardzo popularnej przyprawy. Sanepid wycofał partię jednej z nich. Co znaleziono w jej składzie