Staraliśmy się aby nasze dzieci miały wszystko. W ich wychowanie i zapewnienie im przyszłości włożyliśmy sporo wysiłku, czasu, pieniądzy, miłości i duszy. Kiedy nasze dzieci dorosły, pomogliśmy im kupowić mieszkania, kiedy potrzebowali, opiekowaliśmy się małymi wnukami. Niestety przed czterema laty zostałam wdową. Od tego czasu mieszkam sama.
A moje dzieci – moje dzieci doskonale wiedzą, jaka jest moja sytuacja, jak trudno mi utrzymać się ze skromnej emerytury, ale nigdy nie zaoferowały pomocy. Jeśli muszę kupić potrzebne lekarstwa, oszczędzam na jedzeniu, które jest dalekie od zdrowego. Zasugerowałem synowi i córce, żeby pomogli w opłaceniu choć połowy mieszkania, bo w przyszłości mieszkanie im przejdzie. Syn udawał, że nie rozumie moich słów, a córka stwierdziła, że ledwo może zapłacić za swoje mieszkanie.
Cóż, doskonale wiem, jak żyją. Drogi samochód, coroczne wyjazdy do drogich kurortów, które są o kilka poziomów lepsze niż kurorty w Egipcie czy Turcji. Moja córka co miesiąc kupuje nowe ubrania i uwierz mi, wcale nie z najtańszych sklepów. A moje wnuki dostają kieszonkowe, tak wysokie, jak połowa mojej emerytury.
Syn. A co z synem? Moja synowa o wszystkim decyduje i nigdy nie zgodzi się mi pomóc. Wiesz, dzieci mojego sąsiada pomagają mu we wszystkim: regularnie przynoszą jedzenie, czasem płacą za media i przez kilka lat z rzędu zabierają na wakacje nad morze, a potem do kompleksu rekreacyjnego w górach. I za każdym razem, gdy mi o tym opowiada, jest mi ogromnie przykro, bo choć pomogłam dzieciom, one nie są w stanie się odwdzięczyć. Kiedyś pożyczałam pieniądze od tego sąsiada, ale teraz przestałam, bo wstyd mi to robić. Boję się, że w końcu zapyta, dlaczego dzieci mi nie pomagają.
Pamiętam, jak moja siostra i ja kiedyś pomagałyśmy naszym rodzicom. Kiedy byłyśmy małymi dziewczynkami, nasi rodzice pomagali nam, jak tylko mogli. My chciałyśmy im dać na stare lata to samo. Nigdy nam tego nie sugerowali ani nie prosili. Wiedziałyśmy, że musimy pomóc. Zawsze pomagałyśmy rodzicom z zakupami, kupowałyśmy drewno na opał i węgiel na zimę. Ponieważ kochałyśmy naszych rodziców i wiedziałyśmy, że na starość potrzebują naszej pomocy by móc spokojnie żyć.
Kiedy mój mąż żył mimo przejścia na emeryturę, nadal pracował. Ale nie oszczędzaliśmy na starość – pomagaliśmy dzieciom, bo wtedy bardziej potrzebowały pieniędzy niż my. A teraz mam taką wdzięczność. Nie wyobrażam sobie, jak emeryci przeżyją na takich emeryturach bez pomocy dzieci i krewnych.
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Wzruszający gest przyjaźni Beaty Szydło w kierunku Jarosława Kaczyńskiego. Była pani premier towarzyszyła prezesowi PiS podczas ważnej okazji
Jak informował portal „Życie.news”: William i Kate postanowili złamać wieloletnią tradycję? Znana jest przyczyna tej sytuacji. Fani rodziny królewskiej są niepocieszeni
Z życia znanych ludzi informowaliśmy o: Cezary Pazura po raz kolejny stanął na ślubnym kobiercu? Aktor pokazał wyjątkowe zdjęcie z Edytą Pazurą ze wspaniałej uroczystości