Podczas zabawy w chorzowskim parku rozrywki, jedna z matek spostrzegła, że jej ośmiomiesięczna córeczka zaczyna się dusić.

Przestraszona matka zwróciła się o pomoc do personelu parku. Początkowo myślano, że dziewczynka się zakrztusiła, dlatego próbowano udrożnić drogi oddechowe dziewczynki, klepiąc ja po plecach.

Kiedy zorientowano się, że przyjęte działania nie dają efektów, rozpoczęto reanimację. Wśród osób ratujących niemowlę znalazł się właściciel ośrodka Michał Starzyński.

Najpierw podejrzewaliśmy, że dziecko się zadławiło, więc zaczęliśmy je obracać głową w dół, uderzać plecy. Kiedy to nic nie dało, a niemowlę zaczęło sinieć, położyłem je na ziemi i przeprowadziłem sztuczne oddychanie - powiedział Michał Starzyński.

Na szczęście, szybka interwencja właściciela parku rozrywki przyniosła efekty.

- Po kilku minutach wrócił płytki oddech, dziecko otworzyło oczy. Po chwili zaczęło płakać - powiedział mężczyzna.

Rodzice dziewczynki, jak i pracownicy parku rozrywki z pewnością zapamiętaj ten dzień na długo. Taka sytuacja uświadamia nam, jak ważne są umiejętności udzielania pierwszej pomocy. Ważne jest również opanowanie, które umożliwia prawidłowe wykonanie wszystkich czynności, które pomogą poszkodowanemu przed przyjazdem pogotowia.

Portal "Życie" informuje... Ewa Błaszczyk wspomina słowa córki. Trudno powstrzymać łzy. "Jakbym przestała istnieć. Jako kobieta i jako człowiek"

Na portalu "Życie" dowiesz się także... Jolanta Pieńkowska jak bohaterka filmu akcji. Co musiała zrobić, aby uratować swojego męża

Warto sobie przypomnieć... SZCZERE WYZNANIE MONIKI ZAMACHOWSKIEJ PO UTRACIE POSADY! PRZEPROWADZIŁA WYWIAD SAMA ZE SOBĄ