Niegdyś były największymi gwiazdami polskiej kinematografii, dwie piękne aktorki, do których wzdychało tysiące widzów. Poza planem nie potrafiły odnaleźć wspólnego języka, wszystko zmieniło się po wielkiej, rodzinnej tragedii.
Barbara Brylska uwielbiana za postać fenickiej kapłanki Kamy w „Faraonie” i Małgorzata Braunek, znana z roli Oleńki Billewiczówny w „Potopie”, w latach 60. i 70. uznawane były za symbol seksbomby polskiego kina.
Na początku kariery obydwie panie zaczęły się kolegować, jednak z biegiem lat coraz bardziej się od siebie oddalały, aż ich kontakt praktycznie zanikł. W pewnym momencie Braunek zrezygnowała z kariery aktorskiej i zajęła spokojnym życiem z dala od blasku fleszy. Brylska wręcz przeciwnie stała się niezaprzeczalną diwą, jednak w jej życiu wydarzyła się ogromna tragedia, która ponownie skrzyżowała drogi obu pań.
15 maja 1993 roku w wypadku samochodowym zginęła córka Barbary Brylskiej, Basia Kosmal, która wracała z planu filmowego z Xawerym, synem Braunek.
– Na początku w ogóle to do mnie nie dochodziło. Chciałam umrzeć. I kiedy w strasznej rozpaczy krzyczałam, że nie chcę już dłużej żyć, podbiegł do mnie Ludwik, mój syn. I powiedział: „Mamo, nie umieraj” – opowiedziała po latach aktorka w rozmowie z Faktem.
Rodzinna tragedia zbliżyła do siebie aktorki, które ponownie stały się nierozłączne. Oddane koleżanki wspierały się aż do śmierci Małgorzaty Braunek w 2014 roku.
Chcesz poznać prawdziwą twarz Jaworowicz, koniecznie przeczytaj: PRAWDZIWA TWARZ ELŻBIETY JAWOROWICZ. UCZESTNICY PROGRAMU ZDRADZAJĄ KULISY NAGRAŃ
Zobacz również inne ciekawe artykuły: MAŁGORZATA ROZENEK ZACHWYCIŁA JESIENNĄ STYLIZACJĄ. CENA JEJ TOREBKI PO PROSTU ZWALA Z NÓG!
Izabela Ziel