Małgorzata Lorentowicz była jedną z najbardziej szanowanych polskich aktorek, a jej niesamowite kreacje w takich ekranowych hitach jak „Kogel-Mogel” czy uwielbiany przez miliony Polaków serial „W labiryncie” zapisały się złotymi zgłoskami w historii polskiej kultury.

Mało kto jednak wie, ile musiała w życiu przejść wybitna aktorka, by dojść do sławy i rozpoznawalności. Jej tragicznymi przeżyciami można obdzielić kilka osób. Do końca starała się dojść do szczęścia, które nie było jej pisane.

Aktorka w swojej karierze wcieliła się w ponad 30 ról, jednak nie wiedzieć czemu została zaszufladkowana jako zimna i oschła postać, co przełożyło się na jej wizerunek. Naprawdę była niezwykle miłą, ciepłą i czarującą osobą, której los nie oszczędzał.

Jak wspominają redaktorzy lelum.pl, Witolad Sadowy mówił o Małgorzacie Lorentowicz jako o osobie pełnej czaru, wrażliwości i rzadko spotykanej kultury osobistej.

Małgorzata Lorentowicz przeszła w życiu przez prawdziwe piekło. Jej doświadczenia powalają

Historia życia aktorki jest naprawdę trudna. Jako młoda kobieta była sanitariuszką w Powstaniu Warszawskim, a gdy podczas likwidacji miasta wojska niemieckie podpaliły szpital, przyszła aktorka ruszyła na pomoc przyjaciołom, lecz została schwytana przez gestapo.

Wtedy wydarzyło się coś strasznego. Lorentowicz musiała patrzeć na egzekucję wykonywaną na jej przyjaciołach, a esesman w końcu wymierzył w nią samą. Jak zdradza serwis Party.pl, wojskowy kazał się jej odwrócić do ściany, a gdy ona odmówiła stało się coś niewyobrażalnego – zamiast ją zabić, postanowił wysłać przyszłą aktorkę do obozu w Pruszkowie. Dzięki temu przeżyła.

To jednak nie koniec jej traum i tragedii. Tuż po wyjściu za mąż za Tadeusza Janczara, drugiego męża dowiedzieli się, że mężczyzna choruje na ciężką postać choroby afektywnej dwubiegunowej.

Objawy psychiczne doprowadziły go cztery razy do próby samobójczej. Mimo wielkiej tragedii w życiu prywatnym, aktorka nie skarżyła się i trwała przy ukochanym aż do końca.

fot. YouTube @Studio Filmowe Kadr