Wiem, że jestem nim zmęczona, że prawdopodobnie nigdy mnie nie kochał. A teraz ma prawdziwe uczucie i prawdziwą rodzinę.
Nawet nie patrzyłam na fakt, że nie mogłam jeszcze iść do pracy: mój najmłodszy syn miał tylko półtora roku. Najstarszy poszedł do przedszkola, ale nie mieliśmy za co żyć. Mam tylko jedną siostrę, ale ona mieszka w innym mieście.
„Nic, wynoś się”, oświadczyła teściowa, „masz własne mieszkanie, więc nie pozostaniesz bez dachu nad głową. Dziękuj, że mój syn płaci alimenty nawet bez nakazu egzekucji".
Tak, zapłacił dokładnie 5 tysięcy, jedną czwartą mojej oficjalnej pensji, co nie wpłynęło na poprawę w naszym budżecie rodzinnym.
Mój mąż nie złożył wniosku o rozwód, a ja nie miałam czasu: dwoje małych dzieci, praca domowa w celu zarobienia pieniędzy.
Teściowa spotykała się z wnukami raz w miesiącu, odwoziła najstarszą 5-letnią córkę ze spaceru i zabierała młodszą. Czasami przynosiła owoce dzieciom.
Tata dzieci z udziału w ich wychowaniu się sam wyeliminował. Oświadczył, że będzie miał teraz inne dzieci.
Więc mieszkaliśmy z dziećmi przez rok, ledwo wiążąc koniec z końcem. Po mojej perswazji dyrektor przedszkola zgodził się przyjąć syna w grupie w wieku 2,5 roku. Poszłam do pracy i stałam się bardziej niezależna.
„Moja Witalija wkrótce urodzi dziecko”, teściowa wesoło poinformowała mnie przez telefon i dodała: „Daj mojemu synowi wcześniej rozwód, nie chcę, żeby mój wnuk urodził się jako bękart”.
W moim rozumieniu kochanka mojego byłego męża była w 8 tygodniu ciąży. Poszłam do sądu i złożyłam wniosek o rozwód.
A tydzień później mój mąż miał wypadek w samochodowy. Zawsze lubił szybkość, nie bał się ryzykownego wyprzedzania i to wystarczyło.
Nawiasem mówiąc, samochodu, który kupiliśmy podczas lat małżeństwa, nie można było odratować, a mój mąż był w szpitalu z licznymi obrażeniami. Najgorsze było to, że lekarze nie dawali szansy na chodzenie.
Moja teściowa płakała przez telefon, współczułam jej, bo jednak był moim mężem. Okazało się jednak, że teściowa myślała inaczej:
„Musisz odebrać Vitasika ze szpitala i opiekować się nim” - powiedziała mi matka mojego męża.
- Czy ja dobrze słyszę!? - Byłam oszołomiona tą wiadomością.
„Jesteś jego żoną, nie rozwiodłaś się”, powiedziała teściowa, „jego kobieta miała wczoraj aborcję, nie chciała wychowywać dziecka, ponieważ jego ojciec jest niepełnosprawny, a ty jesteś żoną, jesteś mu to winna!”
Rozwód się nie odbył, spotkanie zostało przełożone z powodu hospitalizacji pozwanego.
Odpowiedziałam mojej teściowej, że mój obowiązek żony zakończył się w chwili, gdy jej syn odszedł, nie oglądając się za siebie, ode mnie i naszych dzieci. Nie obchodziło go, że jego żona jest na urlopie macierzyńskim, że nie ma zarobków. Rzeczywiście przez rok nie próbował widzieć się z dziećmi.
„Zostawił mnie, zdradził mnie i nasze dzieci” - powiedziałam - „a, że nie jesteśmy jeszcze rozwiedzeni, to niefortunny wypadek, który z pewnością naprawię, a Vitalik ma także matkę, która tak bardzo kocha swojego syna”.
„Czy sugerujesz, żebym znowu zaczęła go niańczyć?” Teściowa krzyczała: „Dosyć, skończyłam to, kiedy mój syn był jeszcze mały”. Teraz to jest obowiązek żony, jesteś stęchła, niewdzięczna. Powiem wnukom, że ich matka opuściła ojca, gdy tylko stał się niepełnosprawny.
Po prostu pięknie, teraz okazuje się, że opuściłam go, a nie on nas rok temu!
Teściowa oczywiście zabrała syna ze szpitala. Chociaż jest to trudne, wraca do zdrowia. Lekarze nie są tak kategoryczni. I tak w końcu się rozwiedliśmy.
Teraz była teściowa chodzi po naszym mieście i mówi wszystkim, którzy chcą jej słuchać:
- Na starość opiekuję się moim chorym synem! Jego żona nie pomogła, gdy była potrzebna! "Machnęła ogonem" i rzuciła go, osierocając nawet dwoje dzieci. Jakie żony odeszły dzisiaj! Gdy mąż jest zdrowy i przynosi potrzebne pieniądze, jest dobrze, a jako osoba niepełnosprawna — zabierz matko synka do siebie.
I wiesz, wielu ją wspiera. Kiwają głową ze współczuciem dla tej kobiety — prawdziwej matki. Mówią mi w oczy, że działałam nieuczciwie. Chociaż to ja i dzieci nie mieliśmy przy sobie męża, kiedy był zdrowy.
Mój przyjaciel radzi sprzedać mieszkanie i przeprowadzić się, moja siostra, która mieszka w innym mieście, popiera ten pomysł.
Chyba to zrobię ...
Przypomnij sobie o… CZY POLACY ZAPOMNIELI JUŻ O PANDEMII KORONAWIRUSA? NASZE ZACHOWANIA MOGĄ MIEĆ NEGATYWNE SKUTKI
Jak informował portal Życie: JAK KORONAWIRUS WPŁYNĄŁ NA INNE CHOROBY? ŚWIATOWA ORGANIZACJA ZDROWIA ZABRAŁA GŁOS W TEJ SPRAWIE
Portal Życie pisał również o… NIKT NIE PRZYPUSZCZAŁ, ŻE TAK ZAKOŃCZY SIĘ JEDNO Z WESEL. GOŚCIE ZAKAŻENI KORONAWIRUSEM