Narodziny drugiej córki z 34-letnim Amerykaninem były dla niej prawdziwym wybawieniem, donosi metro.co.uk.
Sangela i jej mąż byli bardzo szczęśliwi, gdy dowiedzieli się, że zostaną rodzicami w czasie jej narodzin.
Pierwsze badanie wykazało, że matka i jej przyszłe dziecko mają się dobrze, jednak podczas drugiej wizyty u ginekologa stwierdzono, że kobieta ma guz.
Lekarz powiedział, że odtąd Sangela będzie ściśle monitorowana przez specjalistów.
Dowiedziawszy się o jej trudnym stanie, Martins pojechała do swojej rodziny w Brazylii, a po podróży postanowiła ponownie przejść egzamin.
W tym czasie guz wzrósł i stał się niebezpieczny dla życia i zdrowia zarówno samej Sangeli, jak i dziecka.
Jak przyznaje dziewczynka, była bardzo przestraszona, ponieważ hormony, które wspierają zdrowie dziecka, wywołały wzrost guza.
Sangela płakała z beznadziejności, bojąc się, że jej pierwsza córka Maya zostanie bez matki. Jednak w pewnym momencie zebrała się w sobie, ponieważ zdała sobie sprawę, że narodziny drugiego dziecka to zbawienie. W końcu dzięki temu kobieta dowiedziała się o swojej chorobie.
Lekarze operowali Sangela i usunęli guz. Następnie musiała przejść długą chemioterapię.
Dziewczyna została zmuszona do golenia włosów, które nagle zaczęły wypadać. Na szczęście Martins był w stanie pokonać wroga w obliczu choroby i urodzić zdrową córkę.
Dzisiaj mama i jej mała Ava czują się świetnie. Bohaterka często mówi o sobie subskrybentom w sieci społecznościowej Instagram.
Lekarze radzili jej, aby nie miała już dzieci, aby nie narażać życia. Najważniejsze, że teraz w ich rodzinie wszystko jest w porządku.
Zobaczcie o czym jeszcze pisaliśmy: Tutaj pasażerowie biletów już nie kupią. Radni przegłosowali ważną zmianę odnośnie komunikacji miejskiej
Portal Życie Kraków pisał również o: Mieszkańcy DPS czują się uwięzieni. Jak wygląda sytuacja w „Helclówce”?
A także: Raport sanepidu daje nadzieję na poprawę. Nowy bilans zakażeń w województwie