Pewien mężczyzna wraz ze swoją żoną i córką wzięli udział 7 lipca w rekolekcjach w Częstochowie. Rodzina chciała pomodlić się za zdrowie. Decyzję o wyjeździe podjęli w ostatniej chwili, głównie po to, aby zrobić sobie wycieczkę i przy okazji zwrócić się do Boga.

Pomyślałem, że może to pomoże, a na pewno nie zaszkodzi
- relacjonował mężczyzna.

Mężczyzna po raz pierwszy powierzył swoje problemy Jezusowi

Mimo, że atmosfera na pielgrzymce była bardzo przyjemna, a wspólna modlitwa z innymi rodzinami z pewnością pokrzepiająca, to mężczyzna nadal podchodził z dystansem do świadectw. Wtedy jedną z modlitw było zawierzenie "Jezu, Ty się tym zajmij".

Mężczyzna przyznał, że nie zdawał sobie do tej pory sprawy, że można w ten sposób modlić się i prosić o pomoc Jezusa. Do tej pory zwracał się jedynie o dodanie sił, a nie rozwiązanie problemów.

Gdy masz życiowy problem i całym sercem powierzasz go Chrystusowi, to tak jakby ktoś Ci zdjął ciężar z pleców albo ktoś silniejszy podał Ci rękę po upadku. Ulga, nadzieja, spokój - takie uczucia pojawiają się w sercu po szczerym zawierzeniu
- opisuje autor świadectwa.

Niedługo po tym mężczyzna przypadkowo zaczął się interesować samym ojcem Dolindo. Zaczął szukać informacji na temat jego życia. Wtedy jeszcze nie wiedział, że modlił się "jego" zawierzeniem.

Prosił o wstawiennictwo świętych i poznawał coraz to nowsze modlitwy. Mężczyzna czuł, że w jego życiu zachodzą zmiany, jednak nie było to coś w rodzaju olśnienia, a raczej stopniowa przemiana.

W ciągu kilku tygodni po rekolekcjach poczułem narastający stopniowo głód wiary. Od tamtej pory czuję dużą potrzebę modlitwy
- wyznał.

Ten dzień odmienił jego życie

Wkrótce mężczyzna poczuł, że zmieniło się całkowicie jego podejście do modlitwy. Zrozumiał, że to wyjątkowy dar umożliwiający obcowanie z Bogiem. Z tego względu warto zastanowić się nad słowami wypowiadanymi pod Jego adresem.

Przedtem modlitwa to był taki nudny trochę obowiązek: "odklepanie" pacierza, albo prośba letnia lub cieplejsza o coś
- stwierdził.

Jak kiedyś w trakcie odmawiania różańca liczyłem w myślach paciorki do końca modlitwy, tak teraz przy każdym słowie czuję lekkie uniesienie i radość
- dodał autor świadectwa.

Mężczyzna stwierdził, że po tak wyjątkowym doświadczeniu człowiek nie poznaje samego siebie.

Mimo, że wcześniej uważał się za osobę wierzącą, to nie rozumiał religijnych osób, a nawet myślał często, że są nawini. Ostatecznie to on sam zaczął czuć ogromną potrzebę głoszenie Dobrej Nowiny.

Od teraz mężczyzna najbardziej ze wszystkiego boi się utraty wiary. Dużo bardziej woli więc zostać tym "naiwniakiem", za którego uważał niegdyś innych.

Hasłem przewodnim rekolekcji od których wszystko się zaczęło były słowa "Idź i głoś". Od czegoś musiałem zacząć, więc napisałem do Państwa moje świadectwo!
- podsumował.

Zobacz także: DZIĘKI TEJ NIESAMOWITEJ MODLITWIE ZDARZYŁY SIĘ PRAWDZIWE CUDA. WARTO Z NIEJ KORZYSTAĆ

Polecamy również: MODLITWA PRZYNOSI UKOJENIE W CIĘŻKICH CHWILACH. POZWALA NAM ZAJRZEĆ W GŁĄB SIEBIE

Może zainteresuje Cię to: POŻEGNAŁA MĘŻA NIESPEŁNA DWA MIESIĄCE WCZEŚNIEJ. NIESAMOWITY LIST SPRAWIŁ. ŻE DŁUGO NIE MOGŁA OPANOWAĆ ŁEZ