Nic tak nie wzmacnia chorego organizmu, jak odpowiednie pożywienie. Każdemu, kto trafił choć raz do szpitala, nasuwa się wspomnienie "szpitalnego żarcia", na którym chudnie się lepiej, niż na najbardziej wymyślnej diecie "cud".
Szpital karmi pacjentów gorzej, niż więzienia swych "rezydentów"?
Gdy katering pochodzi od firmy zewnętrznej, porcje są ściśle wydzielone, więc gdy komuś przez przypadek złoży się stoliczek przy szpitalnym łóżku, a obiad wyląduje na podłodze - często słyszy się, że nie dostanie się drugiej porcji obiadu. Pozostaje nam liczyć na odwiedzających nas bliskich lub czeka nas głodówka aż do kolacji, która zwykle podawana jest między 16:00, a 18:00, zależnie od placówki szpitalnej.
Śniadania, obiady i kolacje w szpitalach nie są w większości przypadków ani wystarczające pod względem wielkości porcji, składu, ani wartości odżywczych. Ludzie z całego kraju wciąż publikują na mediach społecznościowych zdjęcia posiłków, które szokują składnikami, oraz mikroskopijną wielkością.
Podczas gdy rekonwalescent potrzebuje zróżnicowanej, zbilansowanej diety, aby nabrać sił podczas i po chorobie, albo po wyczerpującej organizm operacji, dokładnie jak kobiety na oddziale położniczym lub patologii ciąży, szpital karmi pacjentki i pacjentów gorzej, niż więzienie osadzonych - jak zauważył jeden z internautów - tak wygląda jedzenie w szpitalu w Zielonej Górze. – W więzieniu karmią lepiej.
Niczego więcej nie trzeba dodawać, gdyż te zdjęcia komentują się same.
Nie wiadomo, czy kiedyś partia rządząca zajmie się tą sprawą, jednak wiadome jest, że jakimś cudem lekarze także stołują się na tym samym kateringu, o czym wielu z nas się przekonało.
O tym się mówi: Od bardzo dawna robię to nieprawidłowo. Po co w szufladce pralki aż trzy przegródki
Zerknij tutaj: Z życia wzięte. Dzwoni dzwonek do drzwi, otwieram i widzę płaczącą teściową. Co się stało