Jak przypomina portal "Super Express", w ostatnim czasie głośno było o Szpitalu Specjalistycznym w Pile. Wszystko za sprawą dziennikarzy "Wprost", którzy dotarli do dramatycznych relacji pracowników placówki. Zarówno byli, jak i obecni pracownicy szpitala ze szczegółami opisywali to, jak względem nich zachowuje się dyrekcja. Jak władze placówki odnieśli się do stawianych im zarzutów?
Koszmar pracowników szpitala w Pile
Dziennikarze "Wprost" opisali wiele historii dotyczących relacji między dyrekcją Szpitala Specjalistycznego w Pile a podwładnymi. Pracownicy oskarżają władze placówki o "całkowity brak szacunku do pracowników". Jedna z osób relcjanowała, że nie mogła spać i przez pół roku wymiotowała przed pójściem do pracy.
Relacje pracowników były bezwględne dla dyrekcji placówki medycznej i prowadziły do jednego wniosku, że dla władz szpitala nie liczyli się ludzie, a jedynie wyniki. Wielu członków personelu nie wytrzymało psychicznie pracy w takich warunkach i zdecydowało się odejść. Jedna z pracownic szpitala miała zostać doprowadzona nawet do epizodu samobójczego.
Dyrekcja szpitala w Pile zabiera głos w sprawie zarzutów
Do zarzutów formułowanych przez były i obecny personel placówki, odniósł się dyrektor Wojciech Szafrański. W wydanym oświadczeniu wskazali, że historie opisane przez "Wprost" nie mają pokrycia w rzeczywistości i nie są prawdziwe.
W rozmowie z "Super Expressem" Szafrański zapewnił, że wszelkie działania dyrekcji mają na celu zapewnienie pacjentom ciągłej opieki medycznej, która będzie świadczona na najwyższym poziomie. Dodał, że niezrozumienie pracowników budzi zwykle konieczność przestrzegania przez szpital dyscypliny finansowej, która jest niezbędna dla prawidłowego działania placówki.
Co sądzicie o wyjaśnieniach udzielonych przez władze szpitala?
To też może cię zainteresować: Nie na takie wieści czekaliśmy. Koszmarny finał poszukiwań 17-letniej Jagody. Odnaleziono ciało nastolatki
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Część seniorek mogłaby liczyć na wypłatę dwóch świadczeń. Gotowy projekt czeka w Sjemie. Kto mógłby skorzystać z rozwiązania
O tym się mówi: Zwolennicy Krzysztofa Jackowskiego nie mają wątpliwości. Jasnowidz z Człuchowa przewidział to, czego jesteśmy teraz świadkami