Jak podaje portal "Plejada", Andrzej Bieniasz usłyszał potworną diagnozę kilkanaście miesięcy temu. U lidera Pudelsów zdiagnozowano chłoniaka. Muzyk poddał się chemioterapii oraz immunoterapii, przeszedł również przeszczep szpiku. Kiedy wydawało się, że wszystko wraca do normy, choroba wróciła.
Andrzej Bieniasz nadal walczy z chorobą
Po operacjach Andrzej Bieniasz wrócił do domu. Wydawało się, że wszystko powoli wraca do normy. Niestety w sierpniu pojawiły się kolejne problemy ze zdrowiem, o czym poinformowała siostra muzyka, Iwona Dobrowolska.
W serwisie Pomagam.pl czytamy, że w sierpniu stan zdrowia muzyka się poprawił. Mógł on iść na spacer, grał na gitarze i powoli zaczynał normalnie funkcjonować. Niestety wtedy pojawiły się także niepokojące objawy. Liderowi Pudelsów zaczęły doskwierać okropny ból, niedowłady, a nawet omdlenia.
Po dwóch bardzo ciężkich tygodniach, Bieniasz trafił do szpitala. Lekarze podejrzewali, że u muzyko doszło do polineuropatii, powikłania po chemioterapii. Uszkodzone nerwy, a także zanik mięśni sprawił, że muzyk nie był w stanie utrzymać w dłoniach telefonu, a z czasem nie był w stanie chodzić.
Niestety muzykowi przyszło się mierzyć z drugim rzutem chłoniaka w dobie epidmii koronawirusa, co zdecydowanie utrudnia leczenie i znacznie wydłuża cały proces. A jak wiadomo w walce z chorobą nowotworową czas odgrywa kluczową rolę. Muzyk będzie leczony lekiem Ibrutynib, o ile uda się uzbierać pieniądze na leczeni. Lek nie jest refundowany, a koszt tygodniowy leczenia to aż 4 tys. zł.
Pierwsze dawki dały efekt, jednak sfinansowanie kolejnych wymaga wsparcia ze strony darczyńców. Każda złotówka ma znaczenie. Pomożecie?
To też może cię zainteresować: Filip Chajzer był poważnie chory. Fani są zdumieni. „Czas spłacić dług losowi”
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Ojciec Tadeusz Rydzyk nie był w stanie ukryć wzruszenia. O tym, co wyznał wiedzieli tylko nieliczni. O co chodzi