Modelka i influencerka opublikowała na TikToku nagranie, które – w jej ocenie – miało być żartem. Na wideo udaje, że opłakuje śmierć swojego męża, Mariusza Raduszewskiego. W pewnym momencie mężczyzna „ożywa”, a całość kończy się sceną przypominającą czarną komedię. Dla wielu internautów to jednak nie powód do śmiechu, a przejaw złego smaku.

„Żenujące!” — komentują internauci po filmiku Natalii Siwiec

Na nagraniu opublikowanym w sobotę na TikToku widać Natalię Siwiec, która odgrywa scenę rozpaczy po rzekomej śmierci ukochanego. Po chwili „zmarły” mąż nagle się porusza — a całość kończy się żartobliwą pointą. Modelka chciała w ten sposób pokazać, jak wygląda jej poczucie humoru, ale efekt był odwrotny do zamierzonego.

Komentarze pod filmem szybko zapełniły się oburzeniem:

„Żenujące! Widocznie nigdy nie przeżyli prawdziwej tragedii.”
„Co w tym śmiesznego? Naprawdę nie wszystko nadaje się na content.”

Dla wielu osób granica między żartem a brakiem empatii została wyraźnie przekroczona.

Modelka tłumaczy: „Uwielbiamy czarny humor”

Natalia Siwiec szybko zareagowała na falę krytyki. W komentarzu pod nagraniem zamieściła wyjaśnienie, że wideo było przeznaczone wyłącznie dla osób o podobnym poczuciu humoru.

„Tylko dla tych, którzy lubią czarny humor. My taki kochamy! Nawet z naszych smutnych historii. Takie mamy upodobania humorystyczne. Swoją drogą, każdy kiedyś chował swoich bliskich – naturalna kolej rzeczy” — napisała.

Choć część fanów stanęła w jej obronie, wielu użytkowników uznało, że tłumaczenie nie wystarczy. Według nich celebrytka powinna wykazać więcej wyczucia i wrażliwości.

Brak wspólnych zdjęć i spekulacje o kryzysie

Od kilku miesięcy internauci zauważyli, że Mariusz Raduszewski, mąż Natalii Siwiec, rzadziej pojawia się na jej profilach społecznościowych. Szybko pojawiły się plotki o kryzysie w ich małżeństwie.

Sama modelka niedawno zdementowała te doniesienia w rozmowie z Pomponikiem:

„Nie mamy żadnego kryzysu. Mariusz po prostu nie zawsze jest ze mną, a ja nie udaję idealnego życia na Instagramie. Nie każdy moment trzeba pokazywać w sieci.”

Czarny humor w sieci – gdzie leży granica?

Sprawa filmiku Natalii Siwiec znów uruchomiła dyskusję o tym, gdzie kończy się żart, a zaczyna brak empatii. W erze mediów społecznościowych celebryci coraz częściej balansują na cienkiej granicy między ironią a kontrowersją.

Psychologowie przypominają, że czarny humor wymaga kontekstu i odbiorców, którzy rozumieją jego założenia. W przestrzeni publicznej – gdzie treści trafiają do milionów – ryzyko nieporozumień jest ogromne.

To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. "Mąż prowadził podwójne życie, a ja ślepo wierzyłam w jego bajki": Teściowa wiedziała o wszystkim i milczała jak grób

Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Z życia wzięte. "Całe życie odkładałam na spokojną starość": Nie po to, by dorosłe córki żyły z mojej emerytury