Jego kampania zakończyła się sukcesem przy urnach, ale w oczach opinii publicznej – prawdziwy test przywództwa dopiero się rozpoczyna. I wygląda na to, że Nawrocki nie zamierza być prezydentem „od przecinania wstęg”.

Zanim 6 sierpnia wypowie słowa przysięgi przed Zgromadzeniem Narodowym, już dziś sygnalizuje, jaką drogą zamierza poprowadzić kraj. Jako pierwszy przycisk do podpisu? Ustawa wspierająca budowę Centralnego Portu Komunikacyjnego. Dla jednych: wizjonerska inwestycja przyszłości. Dla drugich – wielomiliardowy sen o potędze, którego koszt może przewyższyć korzyści.

Jeszcze podczas niedzielnego pikniku w Pułtusku, organizowanego przez Prawo i Sprawiedliwość, Nawrocki nie owijał w bawełnę: – „Zobaczycie państwo prezydenta, który nie będzie czekał miesiącami, by realizować plan”. Wśród tłumu, parasoli i kiełbasek z grilla padły słowa, które odbiły się szerokim echem w politycznym środowisku: nowy prezydent chce być aktywny od pierwszego dnia, gotowy do podpisania ustawy wspierającej CPK, czyli inwestycji, która wciąż rozgrzewa debaty ekonomiczne i społeczne.

Plan Nawrockiego zakłada odświeżenie obywatelskiego projektu „Tak dla CPK”, który został zamrożony przez obecny rząd. W jego treści znajdują się zapisy ograniczające możliwość przesuwania otwarcia portu po 2031 roku oraz nakazujące rządowi intensyfikację rozwoju komponentu kolejowego. Mówiąc prościej – projekt ma być kuloodporny na polityczne zawirowania.

Nawrocki mówi o „ambitnej, dynamicznej Polsce, która nie boi się wielkich projektów”. Tym samym ustawia się nieco w kontrze do obecnego kursu rządu, którego przedstawiciele nie raz kwestionowali skalę i tempo realizacji CPK. Premier Tusk nie skomentował jeszcze zapowiedzi elekta, ale z pewnością taka deklaracja nie ułatwi nadchodzącej współpracy między Pałacem Prezydenckim a Radą Ministrów.

Nie wszyscy jednak podzielają entuzjazm Nawrockiego. Maciej Lasek, pełnomocnik rządu ds. CPK, nie przebierał w słowach: – „Projekt obywatelski, który pan Nawrocki zapowiada, zawierał poważne braki, był niezgodny z konstytucją i niespójny z obowiązującym prawem”. Jego zdaniem, ustawa bardziej przypominała polityczny manifest niż realne narzędzie legislacyjne.

Ten dysonans zwiastuje gorącą batalię parlamentarną i medialną. Przyszły prezydent może napotkać mur – nie tylko w rządzie, ale i wśród ekspertów ds. infrastruktury, którzy coraz głośniej pytają: „Czy Polska rzeczywiście potrzebuje takiego lotniczego giganta właśnie teraz?”

Karol Nawrocki nie kryje ambicji – chce być prezydentem nowej generacji: aktywnym, obecnym, decyzyjnym. W erze, gdy wielu przywódców wybiera polityczną ostrożność, on rzuca na stół projekt budzący emocje. Czy wyjdzie na tym jak Lech Kaczyński przy IV RP – wizjoner zderzony z oporem instytucji – czy może zapisze się jako reformator, który zmienił trajektorię rozwoju Polski?

O tym zdecydują najbliższe miesiące. Pewne jest jedno: pierwsze dni prezydentury Karola Nawrockiego zapowiadają się niezwykle intensywnie. I wszystko wskazuje na to, że Centralny Port Komunikacyjny znów stanie się symbolem czegoś większego – kierunku, w którym zmierza Polska.

To też może cię zainteresować: Ewa Bem zdobyła się na szczere wyznanie. Artystka zmaga się z poważną chorobą

Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Sławosz Uznański-Wiśniewski przemówił z kosmosu. Zacytował ważne słowa po polsku