W odpowiedzi na pojawiające się w przestrzeni publicznej spekulacje i niedopowiedzenia, Sąd Najwyższy wydał 23 czerwca oficjalne sprostowanie, w którym stanowczo zaprzeczył, jakoby odmówił Prokuratorowi Generalnemu dostępu do dokumentacji związanej z protestami wyborczymi. Jak podkreślił rzecznik instytucji, przekaz medialny był nieprecyzyjny i wprowadzał opinię publiczną w błąd.
Sprawa dotyczy wniosku Prokuratora Generalnego Adama Bodnara, który 18 czerwca zwrócił się do I Prezes Sądu Najwyższego, sędzi Małgorzaty Manowskiej, z żądaniem pełnego wglądu we wszystkie zarejestrowane protesty – niezależnie od tego, czy spełniły wymogi formalne. W jego ocenie jako uczestnika postępowania przysługuje mu prawo do zapoznania się nie tylko z wnioskami, ale i protokołami z działań sądów niższej instancji, decyzjami o łączeniu spraw oraz informacjami o posiedzeniach.
Sąd Najwyższy przyznał, że przetwarzanie ponad 50 tysięcy zgłoszonych protestów wyborczych to ogromne wyzwanie organizacyjne. Jak wskazano w odpowiedzi, udostępnienie całej dokumentacji w jednym pakiecie mogłoby znacząco zakłócić pracę składu orzekającego. Niemniej jednak SN zapewnił, że wszystkie niezbędne dokumenty, w tym kopie protestów zakwalifikowanych do rozpoznania, będą przekazywane "bez zbędnej zwłoki".
Sędzia Krzysztof Wiak – przewodniczący Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych – dodał, że dostęp do akt postępowania został Prokuratorowi Generalnemu już formalnie udzielony. Wyznaczony prokurator będzie mógł zapoznawać się m.in. z protokołami z oględzin kart do głosowania przeprowadzonych przez sądy rejonowe.
SN zaznaczył również, że w przypadkach, gdzie protesty są powtarzalne lub oczywiście niespełniające wymogów formalnych, nie zachodzi konieczność ponownego występowania do Prokuratora Generalnego o opinię. Jednakże jeśli ten uzna, że wymaga to uzupełnienia, może je zgłosić w dowolnym momencie.
W obliczu intensywnych prac nad porządkowaniem protestów, Sąd Najwyższy przypomina, że do 2 lipca musi podjąć decyzję o ważności wyborów. Każdy protest, który spełnia wymagane kryteria, trafia do rozpatrzenia – jednak większość zgłoszeń zostaje odrzucona z powodów formalnych. Tam, gdzie pojawiają się realne wątpliwości, sąd zarządza dalsze działania, w tym przeliczenia głosów.
Oficjalny komunikat SN to próba przywrócenia rzetelności debaty publicznej w czasie, gdy temat protestów wyborczych wzbudza ogromne emocje. Zamiast emocjonalnych interpretacji, instytucja wskazuje na fakty, przypominając, że procedury są jasne, a każdy przypadek analizowany indywidualnie.
To też może cię zainteresować: Są nie tylko w lasach. Tak możesz ustrzec się przed kleszczami
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Meghan Markle zaskoczyła fanów. Pokazała wyjątkowy moment z córką