Od pierwszego dnia. Jeszcze zanim powiedziałam „tak” jej synowi, ona już patrzyła na mnie jak na zagrożenie. Jakbym miała mu coś zabrać – miłość, uwagę, pieniądze. Przez całe nasze małżeństwo znajdowała powód, by mnie upokorzyć.
„Zupa za słona.”
„Ubrana jak dziwadło.”
„Nie umiesz dbać o dom, jak prawdziwa kobieta.”
Mąż – jej ukochany jedynak – nigdy nie stanął po mojej stronie. Mówił, że to „taka jej natura”. A ja znosiłam. Bo wierzyłam, że rodzina to coś więcej niż dobre relacje – to obowiązek. Wytrzymałam 12 lat. Potem już nie mogłam.
Rozwód był bolesny. On odszedł do młodszej. Ona wreszcie mogła odetchnąć – pozbyła się mnie. Nie widziałyśmy się od lat. Aż do tamtej nocy.
Telefon zadzwonił o 2:41.
Spojrzałam na ekran. „Matka byłego męża” – ten kontakt został, jak stary bliznowaty ślad.
Odebrałam z wahaniem. Po drugiej stronie drżał głos, którego nie poznałabym, gdyby nie imię.
– Przepraszam, że dzwonię… Ja… Nie wiedziałam, do kogo. Syn... powiedział, że ma ważniejsze sprawy. A ja... Nie mogę wstać z łóżka. Boję się.
Nie wiedziałam, co powiedzieć. Kobieta, która przez lata odbierała mi godność, teraz błagała mnie o pomoc.
Wzięłam klucze. Pojechałam.
Leżała w łóżku. Sama. W nocnej koszuli. Oczy czerwone od płaczu. Gdy mnie zobaczyła, spuściła wzrok.
– Myślałam… że nie przyjedziesz – wyszeptała.
– Ja też tak myślałam – odpowiedziałam cicho.
Zostałam z nią całą noc. Zaparzyłam herbatę. Przykryłam kocem. Podałam lek. I nie zapytałam, dlaczego jej syn, ten najukochańszy, nie przyjechał. Bo wiedziałam. Odsunął się tak samo, jak kiedyś ode mnie.
Rano, kiedy wychodziłam, ścisnęła moją dłoń i wyszeptała:
– Nie zasłużyłam, ale dziękuję.
Nie odpowiedziałam. Bo czasem słowa nie mają już znaczenia. Liczą się tylko czyny.
Bo może mnie nienawidziła przez całe życie.
Ale kiedy naprawdę potrzebowała człowieka – to ja nim byłam.
To też może cię zainteresować: Małgorzata Tomaszewska pokazała partnera. Uwagę wszystkich zwrócił jeden szczegół
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Z życia wzięte. "Zamiast lekarza moja córka wybrała robotnika": Boję się, że nie da jej życia, na które zasługuje