Niestety – nie tylko przez muzykę. Wokół jego dziedzictwa nieustannie toczy się trudny i emocjonalnie obciążający spór. Na pierwszym planie nie są już sceniczne wspomnienia, lecz walka o sprawiedliwość, której – jak twierdzi Marian Lichtman – zabrakło wobec syna artysty, Krzysztofa Igora Krawczyka.

W najnowszym wywiadzie dla portalu kozaczek.pl Lichtman – wieloletni przyjaciel i partner sceniczny Krzysztofa Krawczyka – zabrał głos w sprawie, która od miesięcy nie daje spokoju jego sumieniu. Jak przyznaje, obserwuje z rosnącym niepokojem sytuację Krzysztofa Igora, który mimo ustawowego prawa do zachowku wciąż nie otrzymał należnego mu wsparcia po śmierci ojca.

– On nic nie dostał. My wspomagamy Krzysia, jak możemy. Mój kolega dosłownie poświęcił się, bo zobaczył, w jakiej niedoli żyje. Dziś jesteśmy jak jedna wielka rodzina, ale nie ukrywam – jest ciężko – mówi poruszony Lichtman.

Testament Krzysztofa Krawczyka od początku wzbudzał kontrowersje. Zabrakło w nim miejsca dla syna – mimo że to właśnie on, wedle prawa, powinien otrzymać część majątku w formie zachowku. Choć przepisy jasno określają to jako obowiązek, do dziś sprawa nie została zakończona, a proces przeciąga się miesiącami.

Lichtman, który był świadkiem wielu momentów z życia artysty, nie kryje rozczarowania i bólu, z jakim patrzy na samotność Krzysztofa Igora. – Nie żyje jego tata, nie żyje jego babcia, nie żyje jego wujek. Został sam jak palec – mówi z goryczą.

W swojej wypowiedzi Marian Lichtman wystosował bezpośredni apel do Ewy Krawczyk – wdowy po artyście i jedynej spadkobierczyni według pozostawionego testamentu. Prosi nie o cud, lecz o gest – o człowieczeństwo, o symboliczne uznanie syna swojego męża.

– Apeluję do Ewy, razem z moją żoną Bożenką – o troszeczkę rozsądku. Życie może być naprawdę piękne. Ona może zostać najpiękniejszą macochą na świecie. Wystarczy, że da Krzysiowi to, co mu się należy. Przecież nie chodzi tu o luksusy, tylko o sprawiedliwość – zaznacza.

Lichtman nie kryje, że ma coraz mniej wiary w to, że sytuacja ulegnie zmianie. – Na razie nic z tego nie wychodzi. Te wszystkie sprawy w toku są po prostu niepotrzebne. To wszystko jest bardzo niepotrzebne – podsumowuje z żalem.

Czy apel Mariana Lichtmana zostanie wysłuchany? Czy Ewa Krawczyk zdecyduje się na symboliczny gest pojednania? Odpowiedzi wciąż brak. Pozostaje nadzieja – na sprawiedliwość i zwykłą ludzką solidarność.

To też może cię zainteresować: Gorąca atmosfera podczas debaty TV Republika. Nawrocki ostro o Trzaskowskim, Hołownia przyjęty z dezaprobatą

Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Matka pięcioraczków poprosiła o wsparcie finansowe. Reakcja internautów zaskoczyła