Ale ona nawet na mnie nie spojrzała.
— Już mówiłam. Nie zamierzam się nigdzie wynosić — rzuciła oschle, mieszając herbatę.
— Ale babciu…
— Ale co? — przerwała mi ostro. — Chcesz mnie wyrzucić z mojego własnego domu?
Nie chciałam jej wyrzucać.
Chciałam tylko, żeby zrozumiała, że nie mogę już dłużej mieszkać w tym ciasnym mieszkaniu razem z nią.
Że spodziewamy się dziecka.
Że mój mąż, który od początku się z nią nie dogadywał, nie chce wychowywać naszego syna pod jej dachem.
Że potrzebujemy tego mieszkania bardziej niż ona.
Ale dla niej to nie miało znaczenia.
— Kiedyś mówiłaś, że oddasz mi to mieszkanie, gdy będę zakładać rodzinę… — przypomniałam jej cicho.
— Czasy się zmieniły — wzruszyła ramionami.
— Babciu, proszę…
— Ty prosisz?! — W końcu na mnie spojrzała, ale w jej oczach nie było czułości. Tylko zimno. — Gdzie byłaś, kiedy mnie potrzebowałam?
— Byłam tu. Całe życie!
— Ale teraz, kiedy ci wygodnie, chcesz się mnie pozbyć!
Poczułam, jak coś we mnie pęka.
— Babciu, to nie tak…
— To dokładnie tak!
Tej nocy płakałam.
Mój mąż patrzył na mnie zmęczonym wzrokiem.
— Nie możemy tam mieszkać. Wiesz o tym, prawda?
Wiedziałam.
— Więc co robimy?
Nie miałam odpowiedzi.
Bo jak miałam wybrać między rodziną, którą miałam…
…a tą, którą właśnie tworzyłam?
To też może cię zainteresować: Tomasz Jakubiak postawił sobie ambitny cel. Pokazał jak go realizuje
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Z życia wzięte. "Moja matka zniszczyła mi życie": Zawsze liczył się tylko mój brat, a ja byłam niewidzialna